Yorgos Lanthimos na stałe już wkracza
na salony! W przenośni i dosłownie, bowiem jego kino obecnie z hollywoodzkiego rozmachu
korzystając sięga już nie tylko artystycznych, lecz także i realizacyjnych
wyżyn, a najnowszy, tym razem kostiumowy dramat osadzony w XVIII-wiecznej
Anglii ukazuje dworskie intrygi w niezwykle wyrafinowanym i zdobnym kompozycyjnie charakterze. Awangardowy artyzm pomnożony przez efektowny intelekt plus wysoki budżet,
w tym przypadku bez cienia wątpliwości równa się geniusz! Błyskotliwy
scenariusz – kreowanie pulsującego napięcia poprzez kunsztowne sączenie wysublimowanej
intrygi. Rozbudowane dialogi – wulgarna werbalna szermierka o wyrazistych znamionach psychologicznej manipulacji. Prowokacyjny majstersztyk - wybitny pod licznymi względami, od operatorskiej
maestrii i oryginalności ujęć, poprzez ozdobny przepych scenografii w tym fenomenalnej
gry światło-cieni, po genialne aktorstwo nie tylko kobiecej obsady. Prostactwo mentalne z zaburzeniami o charakterze
psychicznym - rozwiązłość i perwersja dworskich elit usposobionych
konfrontacyjnie, bezwzględnie zabiegających o przychylność i zaszczyty. Kino spójne
lecz stojące świadomymi sprzecznościami – porażająco poważna satyra na hipokryzję i moralne ubóstwo.
Może nie "wchodzi na psychikę" tak silnie jak to za pośrednictwem „jelenia” Lanthimos
ostatnimi czasy czynił, lecz równie jadowite i w psychikę widza cholernie
sugestywnie się wpijające. Kino fabularnie osadzone w przeszłości, lecz o
zaskakująco współczesnej wymowie, kiedy spojrzeć na dzisiejsze polityczne
rozgrywki u szczytów władzy. Innymi słowy zachwycająco rozedrgana filmowa
symfonia i merytoryczny uniwersalizm w pełnej krasie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz