niedziela, 20 czerwca 2021

French Exit / Francuskie wyjscie (2020) - Azazel Jacobs

 

No no, informuję że Pfeiffer jest tu doskonała i chociaż nie przeczę że w prezentowanych manieryzmach czuć groteskową pozę a'la jej rola w (szukam w pamięci, nie odnajduję, filmwebem się posiłkuję) Dark Shadows Tima Burtona, to jednak ta wyniosła jędzowatość jest naprawdę w punkt, przez wzgląd na historię i sytuację w jakiej jej postać się znalazła. Obok niej dobrą robotę robi też dyżurny ostatnio, kiedy spece od castingu potrzebują dorastającego nastolatka, a teraz młodego kawalera, wszędobylski Lucas Hedges. Jego akurat na salony Kenneth Lonergan wprowadził, a doskonała rola w Manchester by the Sea została świetnie spożytkowana na poczet kolejnych spełniających pokładane ambicje angaży. Ale mimo wszystko chyba go już na razie wystarczy? Dajmy sobie jednak przez chwilę odpocząć. :) Natomiast sam film w sensie historii i w sposobie jej zagospodarowania, to takie wyższe stany średnie, czyli można obejrzeć, ale niekoniecznie ten seans będzie na dłużej zapamiętywalny. Bardzo dobre aktorstwo tu wygrywa, a wraz z nim wyraziście wystylizowana, całkiem liryczna, z elementami dość osobliwymi formuła, co oznacza że da się radę bez wysiłku z przekąsem pod wąsem uśmiechnąć, można też nawet coś uniwersalnie wartościowego z niej dla siebie wyciągnąć, lecz nie będę tu ponad potrzeby entuzjastyczny, bo zwyczajnie tak samo wiele gorszego stuffu jak i znacznie lepszego miałem okazję przez ostatnie lata obejrzeć. Szczerze, gdyby nie wciąż mimo wieku niemożliwie atrakcyjna Michelle Pfeiffer, to chyba bym na ten tytuł uwagi nie zwrócił i w sumie bez znaczenia by to było. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj