Całkiem ciekawa południowoeuropejska quasi teatralna drama. Na swój kameralny sposób pasjonująca, mimo że jej tempo ślimacze (natura nigdy się nie spieszy, a zdąża ze wszystkim) stawia ją w kategorii dalekiej od rozmachu produkcyjnego czy niesionych nawałnicami spektakularnych wrażeń. Ich nie dostarcza w powszechnym rozumieniu, a sączy je konsekwentnie z manierą artystyczną zdobną w niedomówienia i domniemania. Co niektórych widzów może zatem na etapie decyzji odstraszyć, a część jednak zdeterminowanych jednak w trakcie znużyć, bo nie oferuje typowej rozrywki, tylko cyzelowane przeżycie, które niemniej jednak ma swoje oszczędnie wyrafinowane walory. Mnie się przykładowo podobały te staranne kadry z pieczołowitym ustawianiem tak elementów scenografii jak i postaci, które przez wzgląd na powściągliwe gesty same robią być może wrażenie dekoracji. Kompozycja wizualna i zbudowany nastrój dzięki jej zimnej charakterystyce, jest tu głównym walorem tej opowieści o trzymającym się na uboczu i powtarzającym swe codzienne rytuały precyzyjnym kelnerze, który zostaje mimowolnie zaangażowany w niebezpieczną relację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz