wtorek, 6 lutego 2024

Two Lovers / Kochankowie (2008) - James Gray

 

Joaquin Phoenix grający lekkiego dziwaka, czy zbzikowanego bądź po prostu zaburzonego typka, to częsta, jednak zawsze ciekawa w kinie sytuacja, choć nie ma co oszukiwać że maniera młodszego z braci Phoenixów powtarzalna, już raczej obecnie mnie nie zaskakuje. Ma gość zwyczajnie w sobie urok, gdy takie postaci w pozytywnym znaczeniu z zacięciem sympatycznym kreuje. Nie będę wypisywał przykładów, bo jest ich mnóstwo i powszechnie te kreacje są znane, dlatego wiadomo co i konkretnie w jakich filmach w ten sposób zagrał. W przypadku Kochanków obłędzik w jego oczach i sposobie poruszania, to takie w pewnym stopniu lajtowe szarżowanie i być może nie tylko ja dostrzegam w nim akurat z perspektywy lat wielu, a przede wszystkim sukcesu jednego z jego ostatnich kreacji, mimiczne akcenty kojarzące się z Jokerem - oczywiście biorąc pod uwagę koniecznie, iż to nie ta sama kategoria czy waga gatunkowa. Pokrótce Joaquin tutaj jako przedstawiciel pokolenia młodego, mimo iż już w wieku znacznie wyższym niż nastoletni, mieszka z rodzicami i niestety dla nich zmaga się z depresją po porzuceniu przez narzeczoną, a teraz spotyka dwie babeczki (za każdą z nich stoją naturalnie różne konteksty i to one mocno komplikują sytuację) i sobie lawiruje pomiędzy jedną (podobnie jak on psychicznie nieobliczalną i to go cholera kręci), a ta drugą znacznie bardziej ułożoną, a przez co może mniej intrygującą niestrudzonego poszukiwacza jak widać solidnych kłopotów. :) Prócz aktorstwa Joaquina i niewątpliwych walorów partnerek płci pięknej, dodatkowym atutem Two Lovers jest Nowy Jork, zawsze fenomenalnie pasujący jako tło dla miłosnych historii. Bez względu na ich kaliber, bo doskonale się sprawdzający tak w dramatach jak i komediach. Zgoda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj