Pięknie się najnowszy album TPT rozpoczyna i do końca utrzymuje z początku wywołane wrażenie. Startuje wysublimowanym Put It Right, który tak przyjemnie, jak ambitnie wprowadza w klimat ich grubo już nastej płyty, która jako całość z kolei może wywoływać wrażenie obcowania z ich najbardziej dotychczas dojrzałym brzmieniowo dziełem. To odczucie najsilniej doświadczane oczywiście za sprawą jak zwykle, a jednak tutaj jeszcze bardziej wyrafinowanego bębnienia Gavina Harrisona. Poza tym It Leads To This to też idealna harmonia pomiędzy właśnie finezyjną rytmiką precyzyjnych uderzeń Harrisona, podbijaną może nie jakimiś skomplikowanymi, ale wyrazistymi, bowiem potęgującymi wrażenie fajnego groov'u figurami basowymi, a przyjazną melodyką podkreślaną pasażami gitarowymi, doskonale w symbiozie żyjącymi z subtelną interpretacją wokalną Bruce'a Soorda. Słychać że to doskonale ograny band i czuć że za powstałymi kompozycjami stoi ogromne doświadczenie i czucie fantastyczne muzycznej faktury, która przede wszystkich żywi się (podkreślę) fenomenalnym kręgosłupem rytmicznym, jaki (podkreślę raz jeszcze :)) ekipa z hrabstwa Somerset zyskała dzięki zaangażowaniu Harrisona. Mam oczywiście świadomość, że wszystko co powstało przed jego dołączeniem do grupy, także w tym względzie było na wysokim poziomie, lecz uprę się przy przekonaniu, iż obecność w składzie takiego mistrza perkusjonalii, wynosi zespół w hierarchii progresywnej o co najmniej jeden konkretny poziom. Bez niego jest to zespół bardzo dobry, który swoją popularność zawdzięcza okazałej konstrukcji melodycznej, lecz ograniczonej myślę jednak do całkiem ciekawej struktury, lecz wyłącznie chyba podporządkowanej piosenkowości. TPT natomiast z MISTRZEM staje się czymś więcej li tylko ciekawym, chwytliwym zjawiskiem w neoprogresywnej stylistyce, bowiem może rozwinąć w pełni cały wciąż drzemiący w wyobraźni muzyków potencjał. It Leads To This szczególnie podobnie do przykładu Dissolution (2018) eksponuje perkusyjne smaczki i oddaje im naprawdę sporo przestrzeni, choć nie ma mowy aby ten instrument był traktowany niczym solowy, gdyż wypełniając swoiste pauzy, idealnie synchronizuje się z resztą instrumentarium. Album niezwykle emocjonalnie, bo poetycko aplikuje słuchaczowi głęboko oddziałujące tak frazy muzyczne, jak i liryki, będące wyciszającym i relaksującym walorem. Gdybym miał ustawiać najnowszy krążek pośród powstałych za czasów Gavina Harrisona, mam wrażenie że idealnie by się odnalazł wydany zaraz po wspomnianym Dissolution i przygotowującym na nadchodzący Versions of the Truth. Jest to bowiem dzieło mniej skupione na wywołaniu pierwszego wrażenia, jak odbieram poprzedniczkę, która raz bardziej bezpośrednio, a dwa szczodrzej mniej tradycyjnymi, bo syntetycznymi motywami zaskarbiała moją uwagę. It Leads To This jest w tym względzie bliższe właśnie tak płycie z roku 2018-ego, jak i nawet jeszcze o dwa lata starszej Your Wilderness i nie jest to ani jej wada, ani też naturalnie szczególnie mocno w kontekście ewolucji jej zaleta, gdyż każda z wymienionych twarzy Brytyjczyków potrafi fascynować, a że tegoroczny materiał stawia na klasycznie organiczne granie, nie wyklucza może, iż kolejny album będzie porywał większą dozą syntezatorowych pierwiastków. To jeszcze ciekawe, iż rezygnując tym razem z odważnej ornamentyki elektronicznej i stawiając w stu procentach na melancholię, krążek nie stracił cech dynamicznych, a nawet w tych nowych quasi suitach przemycił jeszcze więcej dramaturgii - mimo, iż pozornie te dość długie i wyciszone utwory mogą zdawać się lekko jednokierunkowo-jednowymiarowe. Pozornie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz