W związku z okolicznością śmierci Marii Chwalibóg, jej aktorskie jak się powszechnie sugeruje opus magnum w TVP Kultura puszczone i oceniany jako jeden z najlepszych film Agnieszki Holland. Surowa z 1981 roku opowieść o Pani Irenie listonoszce, wychowującej samotnie jeszcze nie nawet nastoletniego syna. Pani z poczty więc do ludzi zawodowo zagląda i widzi wszystkie liczne rodzinne patologie, a sama też żyje w nie bardzo kulturalnym sąsiedztwie i pomimo zawodowej aktywności klepie upadlającą biedę. Pani Ireny życie to żadne życie, to koszmar zmagań z codziennością - dla niej i wokół niej cierpienie, egzystencja z dnia na dzień bez szczątkowego nawet odczuwania szczęścia czy nawet małych satysfakcji. Ciągła sromota w zabieganiu, topiący się w troskach byt, będący w zasadzie niebytem, gdyż oprócz konsekwentnie kłód kładzionych pod nogi, to brak jakiegokolwiek wsparcia, nie mówiąc już o potrzebie wyższej miłości zapewnionej. Życie Pani Ireny to dla Holland przykład i pretekst do ukazania i napiętnowania wszystkich powiązanych z politycznymi właściwościami ustroju komunistycznego patologii, odbijających się na kompletnym udupieniu jednostki z niższych szczebli społecznych. Stworzenia w tle i na przodzie sceny portretu „pięknej” Polski i „pięknych” Polaków, zniszczonych przez warunki ustrojowe. Dobra, a teraz moja ocena - krótka ocena, bo nie polubiłem, gdyż to kino takie chaotyczne, może społecznie i historycznie ciekawe, ale filmowo bez rytmu i bez artystycznych wibracji, choć finał rozegrany tak, że może zuch widz czuć się zszokowanym. Oczywiście zdumiony tak, że konsternacja ponad dramatycznymi uniesieniami - szczególnie kiedy oczy bolą od kompletnie położonej charakteryzacji i kaskaderki. W sumie i w zasadzie wszystko jest tu irytujące, może oprócz jedynie aktorstwa Chwalibóg oraz momentami Bogusia Lindy - w totalnie z innej bajki kreacji, niż to co przyjdzie mu firmować po transformacyjnym przełomie.
P.S. Ja człowiek w wieku bardzo dojrzałych, ale akurat ten rocznik co niewiele pamięta z realiów ekonomicznych czy nawet ogólnie tamtej początku lat osiemdziesiątych rzeczywistości, ale jak przez mgłę przypominają się te obskurne kamienice i to życie podwórkowe zupełnie odmienne od tych warunków przez współczesność smarkaczom oferowanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz