Spontaniczna minuta ciszy upamiętniająca ofiary węgierskiej rewolucji, czyli z pozoru niewinny protest w szkolnych ławach prowadzi do poważnych konsekwencji. Urasta do kwestii wagi państwowej, bezwzględnie ukaranej jako przykład walki partii z jakimikolwiek przejawami tendencji kontrrewolucyjnych. Dziś w okresie względnej stabilizacji kompletnie niezrozumiałych - nieadekwatnych do rozmiaru czynu reperkusji. Wówczas oczywiście, w czasach zamordyzmu i politycznej indoktrynacji absolutnie
naturalnych. Potężny aparat państwowy kontra zaangażowane naiwne dzieciaki. Brutalne
metody wymuszania uległości poprzez wykorzystywanie zależności, szantaże i represje. Prawdziwy
terror nie tylko psychiczny - to nie tylko szkoła z czasów które powinny być ostrzeżeniem
przed jakimikolwiek współczesnym przyzwoleniem na radykalne zideologizowanie sfery państwowości. Ufam iż w filmie Larsa Kraume celnie i wymownie zostało ukazane ówczesne zastraszone wschodnioniemieckie społeczeństwo. Stan psychiczny obywateli podzielonych przekonaniami - ślepo
wierzących kłamliwej propagandzie, umoczonych przełomami historycznymi w zbrodnie, robiących kariery dzięki cynizmowi bądź bezwarunkowej dyspozycyjności, albo dla odmiany tych ryzykujących nierzadko utratą życia, regularnie wieloletnimi wyrokami w politycznych procesach, jednak zachowujących trzeźwe
spojrzenie wbrew narzucanej optyce. Okoliczności ówczesne przecież strasznie skomplikowane - praktycznie zwycięski komunizm i oficjalnie pobity faszyzm wciąż jeszcze w kuluarowym starciu. Dwie równie radykalne ideologie i ta z nich wówczas na piedestale jako jedyna alternatywa wobec zbrodniczemu hitlerowskiemu totalitaryzmowi. Te same metody tylko pod inną nazwą, wykorzystujące perfidnie sytuację polityczno-społeczną w atmosferze odwetu. Bardzo ciekawie pokazane okoliczności zarówno polityczne jak i
relacje społeczne czy rodzinne w czasach jeszcze sprzed budowy muru
berlińskiego. Z początku takie względnie "letnie" kino, ewoluujące jednak szybko w poruszający dramat,
który sugestywnie emocjonalnie i rzetelnie merytorycznie ukazuje czym jest totalitaryzm
i do jakich podłych metod się odwołuje oraz jakich okrutnych narzędzi używa. Lars Kraume po świetnym Der Staat gegen Fritz Bauer ponownie rzeczowo, wyraziście i poruszająco rozlicza się z powojenną przeszłością Niemiec, budując angażującą widza narrację opartą na autentycznych wydarzeniach historycznych i odpowiednio pobudzanym napięciu. Kino zdecydowanie warte uwagi, zarówno w sensie świadectwa historycznego jak i ze względu na ludzki wymiar sportretowanego dramatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz