W tym miejscu jak metodologiczna praktyka oceny filozoficznych traktatów nakazuje, powinna pojawić się równie rozbudowana
jak symboliczny charakter dzieła Alice Rohrwacher analiza. Powinna ona podług
potrzeb eksplanacyjnych odnieść się do każdego szczegółu alegorycznej
ekspozycji wizualnej, tak samo do metaforycznego sensu oraz wykorzystania
transcendentalnej formuły w przeniesionej do współczesności baśniowej formule.
Powinienem też jako człowiek z recenzenckimi ambicjami obowiązkowo precyzyjnie i z rozmachem rozpisać znaczenia, a
przede wszystkim doszukać się właściwych intencji i motywacji Alice Rohrwacher i jej
współpracowników. Tyle, że jej film zawierając w treści całą masę misternie
wplecionych subtelnych sugestii, jak i w ogólnym wystarczająco jasnym
przesłaniu odnosząc się do palących kwestii współcześnie dominujących, nijak
nie chce poddać się w tym momencie powyższym zaleceniom! Przynajmniej moje niestety wątłe możliwości
przejrzystego objaśniania dość osobliwie i z pewnością przenikliwie
intelektualnie rozpisanych historii kapitulują w starciu z erudycyjnymi możliwościami
twórców podobnych Alice Rohrwacher. Stąd zamiast silić się na budowanie elaboratu, w którym masło maślane będzie udawało naukową deskrypcję wartościowych i błyskotliwych znaczeń, ograniczę się do kilku zdań czysto duchowej oceny. Mianowicie obejrzałem film, który pomimo wątpliwej atrakcyjności wizualnej w sensie uzyskania przyciągającej wzrok faktury, dopuścił bym stawał się z każdą minutą coraz większym jego niewolnikiem i odkrywał z pasją nieoczywiste walory tej pozornej prostoty. Przede wszystkim jednak dzięki charakterowi jakim emanuje, a bez większej nadinterpretacji można go sprowadzić do cech pozbawionego niemal całkowicie temperamentu tytułowego bohatera, którego dobroduszność, niewinność, szlachetność i dobroć w czasach walki na nizinach społecznych o przetrwanie, a na szczytach społecznych o władzę dającą materialne dobra, bardzo przewrotnie przywraca sens i wiarę w człowieczeństwo. To szczerze pisząc wygląda tak, że ogólne przesłanie zrozumiałem i te może nie wszystkie, ale z pewnością ważne w ilości przeważającej, zarówno symboliczne, jak i wprost zasugerowane znaczenia wychwyciłem, więc trudno uznać, iż jest to obraz nazbyt przeintelektualizowany, czy po prostu przekombinowany. Szczególnie, że rozbudowana symbolika ozdabia z założenia prostą narrację, a dynamika akcji absolutnie nie należy do kategorii tych przytłaczających intensywnością. Zwyczajnie, aby zrozumieć i poczuć efekt wykonanej pracy przez zespół Alice Rohrwacher należy z czystym umysłem i bez żadnych wyjątkowych oczekiwań zapoznać się z powyższym obrazem. Na swój subiektywny sposób go przyswoić i w miarę możliwości i potrzeb przemyśleć. Gwarantuję iż osoby z wartościowymi duszami odnajdą tu bardzo wiele dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz