niedziela, 4 stycznia 2015

Angel Heart / Harry Angel (1987) - Alan Parker




Mrok się sączy, atmosfera grozy dominuje, a tajemnica w fabule zawarta w napięciu próbuje utrzymać. Bluesowe nuty płyną, saksofon zmysłowo zabrzmi, a ja w pełni zachwycony i tak nie jestem. Może dlatego, że po pół godzinie w znacznym stopniu kluczowy wątek rozgryziony, a twarz Mickey’a Rourke’a jeszcze ówcześnie skalpelem nietknięta, takiego dramatycznego wrażenia jak w ostatnich latach nie robi. Trochę niewiarygodne, że dopiero teraz po raz pierwszy ten głośny tytuł obejrzałem. Moje oczekiwania były ogromne i zapewne w tym problem, że zbyt wysoko poprzeczka została umieszczona. Rozumiem sentyment tych wszystkich, co lata temu tą zagadkę rozwiązywali. Ja już ze względu na okoliczności z zupełnie innej perspektywy go oceniam. Dla mnie to tylko i wyłącznie dobry kryminał. Kino ewoluuje, a ten pomysł tutaj wykorzystany jeszcze ponad dwadzieścia lat temu niezwykle świeży, dziś już przerobiony na setki sposobów, nie jest w stanie mnie zachwycić. Spóźniłem się co najmniej o lat naście, mimo wszystko zaprzęgając wyobraźnię wiem, że to kino wyjątkowe, do którego należy mieć szacunek. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj