Pomysłowa obyczajówka, niezwykle ciekawie
opowiadana, z treścią wartościową i obrazami idealnie współgrającymi z lekka odjechanym
klimatem. Szalenie mądra i intrygująca, o życiu takim jakie jest, bez wysilonej nadinterpretacji i nadmiernej koncentracji nad formą kosztem treści. Matka i syn w centrum uwagi, ich mikrokosmos pełen emocji, intensywnych przeżyć wewnętrznych. Tych osobistych, tylko samotnie doświadczalnych, zależnych od wieku i bagażu życiowego, ale także i wspólnych, wzajemnych pomiędzy nimi w relacjach i zależnościach. Błędów naturalnie popełnianych, w konsekwencji porażek, tak jak i
zwycięstw oraz tego co się udało nieźle zrealizować. Film w uroczej konwencji
stylistycznej i narracyjnej, z łebskim i inteligentnym poczuciem humoru oraz roztropnym dystansem. Doskonale ukazujący przemiany kulturowe,
pokoleniowe różnice i inicjacyjne traumy. Czasy kreatywnie buntownicze, post hipisowskie echa, rodzącą się i dzielącą równolegle scenę punkową i wreszcie rewolucję feministyczną, jako tło oraz na pierwszym planie ten krytyczny pierwiastek ludzki, fascynujący i ważki niezwykle, bo intuicyjny, często zbyt ulotny, by go w porę wychwycić - wyznaczający kim będą,
jacy będą w przyszłości bohaterowie tego życia.
P.S. Annette Bening, tak bez przesady, tak zgrywnie napiszę, że jak ona gra to wszystko gra. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz