Posiada Francis Ford Coppola w swym
filmowym resume, tytuły zdecydowanie bardziej głośne. Ma wreszcie dzieła uznane
za epokowe, lecz także pojedyncze dość poprawne, pośród w przytłaczającej
większości rzeczy przede wszystkim ambitnych. Rozmowa natomiast nie należy do
żadnej z tych kategorii w sensie oczywistym. Jest z pewnością propozycją bardzo
intelektualną i brak jej absolutnie zaciągu mainstreamowego, nie mówiąc już o
cechach rozbuchania, ale trudno mi ją porównać do jakiegokolwiek innego filmu mistrza. Szczególnie przez pryzmat Ojca chrzestnego, zaledwie dwa lata przed Rozmową nakręconego, obraz to z kategorii tych przyczajonych, stawiających w
surowej formule na budowanie ascetycznej atmosfery, z użytymi powściągliwymi środkami
i niezwykle sugestywnym przesłaniem, precyzyjnie ukrytym w błyskotliwych
spostrzeżeniach. W nim teatr niemal wyłącznie jednego aktora dominuje i wzbudza zasłużenie podziw, chociaż drugi plan nie daje żadnych powodów do najmniejszych utyskiwań. Gene Hackman jest niezwykle przekonujący w
roli uznanego speca od szpiegostwa komunikacyjnego - fachowca na rynku
inwigilacji, który przeżywa kryzys po latach bezrefleksyjnej działalności.
Dręczą go moralne rozterki, wyrzuty sumienia, a jedna kluczowa rozmowa
przybiera w jego życiu rozmiary wielkości obsesji. Film ten to majstersztyk od strony
budowania historii o człowieku i współczesnego spojrzenia na oblicze głównego
bohatera. Mistrzostwo drobiazgowego i wnikliwego konstruowania postaci, od
strony psychologicznej z kapitalnym detalicznym wglądem i emocjonalnej, z wyjątkowo
realistycznie ukazanymi jego przeżyciami wewnętrznymi. I zapewne efekt nie
byłby aż tak doskonały, gdyby nie właśnie warsztat aktorski Hackmana, który wszelkim
intencjom i założeniom reżysera pozwolił zaistnieć w sensie praktycznym. Rozmowa finalnie jawi się jako produkcja na pewno wymagająca sporego skupienia, ale i jednocześnie oferująca
wymagającemu widzowi całą masę niuansów do wychwycenia pomiędzy wierszami. Dopomina się zaangażowania i zaangażowanie oferuje.
P.S. Wniosek praktyczny po seansie nasuwa się jasny. Każdy ma jakąś tajemnice, którą można wykorzystać. Potrzeba jednak odpowiedniego narzędzia i rzecz oczywista, zlej, interesownej woli, by komuś życie solidnie uprzykrzyć. A potem? Potem trzeba z tym żyć.
P.S. Wniosek praktyczny po seansie nasuwa się jasny. Każdy ma jakąś tajemnice, którą można wykorzystać. Potrzeba jednak odpowiedniego narzędzia i rzecz oczywista, zlej, interesownej woli, by komuś życie solidnie uprzykrzyć. A potem? Potem trzeba z tym żyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz