środa, 6 stycznia 2021

Strapping Young Lad - City (1997)

 


Tkwi we mnie żal potężny do osoby Devina Townsenda, że miast skupić się przede wszystkim, bądź najlepiej wyłącznie na dalszej eksploracji przestrzeni ekstremalnej w której SYL fenomenalnie się odnajdywał, on porzucił ten szyld i agresywne okolice na dobre i odleciał gdzieś na groteskową w założeniu orbitę okołoprogresywną, stając się czasami muzycznie dość nie tyle zabawny, co cholernie smutne, nawet wręcz śmieszny. Nie napiszę jednak że żenujący, bowiem talent i czucie dźwięku w nim wciąż w kontynuowanych projektach momentami potrafi nadzieję na coś równie fenomenalnego jak kiedyś tworzył rozbudzić. Mimo jednak pewnych małych plusów one nie przesłonią mi wielkiego minusa, którym bark na scenie SYL. Nie śledzę zatem współcześnie zbyt dokładnie co tam szalony Kanadyjczyk nagrywa i wydaje, a tylko okazjonalnie z ciekawości sprawdzam to czy inne solowe jego wcielenie, by po raz kolejny poczuć przykry niedosyt. Pozostało mi zatem tylko drążyć tematy tego co zdążył nagrać zanim postanowił pobawić się w rozbudowaną poważną progresję ożenioną z komicznym wizerunkiem. Wszedłem tym sposobem jakiś czas temu na dobre lecz i bardzo ostrożnie w przestrzeń City i tak jak drzewiej bywało że mnie stamtąd odstraszało, to teraz jest mi tam rozkosznie i bez względu na wykonane ilości przesłuchań wciąż intrygująco. Mielenie na City jest po pierwsze niezwykle spójne, a krążek robi wrażenie doskonale przemyślanego monolitu, który pomimo potwornie zwartego charakteru nie powoduje uczucia obcowania z trudno odróżnianymi od siebie kompozycjami. Każdy numer to pierwszoligowy chaos okiełznany genialnym aranżem i w sumie można by w tym miejscu wypunktować w kilku jeszcze równoważnikach zdań zalety tej oryginalnej nuty, lecz jako w miarę wciąż świeży fanboy City, po więcej szczegółów odsyłam do reck typów z doświadczeniem nieporównywalnym z moim, a powyższy tekst zalecam potraktować jako zapis fana w jego prywatnym dzienniczku/pamiętniczku. Zapis dla funu i fejmu oczywiście upubliczniony.  :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj