poniedziałek, 18 stycznia 2021

The Nest / Gniazdo (2020) - Sean Durkin

 

Oglądałem dobre kilkadziesiąt minut i nie wiedziałem w jakim kierunku historia szczęśliwej amerykańskiej rodziny przeprowadzającej się do podlondyńskiej posiadłości ewoluuje. Czy będzie ona osadzona w stylistyce mrocznego dreszczowca, bowiem coś w jej życiu w końcu huknie? Czy może będzie mozolnie pełzać w kierunku obserwacji obyczajowości, gdyż nic do końca projekcji gwałtownego się nie stanie? Okazało się jednak, że Gniazdo to pełnokrwisty całkiem przenikliwy dramat, zbudowany na fundamencie dotkliwych społecznie i finansowo polityczno-ekonomicznych przemian epoki thatcherowskiej i tego w jakim właśnie praktycznym wymiarze odbiły się one na wysokich aspiracjach tutaj ojca rodziny i jej wspólnotowym życiu ogólnie. Jednak mimo iż pobudzająco eksplozywnych trików w scenariuszu zabrakło, to jak w dobrym suspensie napięcie stale narastało. Wrzały wewnątrz bohaterów emocje, w milczeniu pulsowały stresujące naprężenia i w końcu bez totalnego zaskoczenia, ale jednak huknęło! Eksplodowało ogniście i pojawiła się wreszcie oczekiwana intensywna scena kulminacyjna, a dalej już może bez totalnego dreszczu, ale sporo na wysokich obrotach do końca w autentycznej atmosferze wzbudzającej naturalną ciekawość na ekranie się działo. Bo podsumowując, Gniazdo to świetny film, który nie ma ambicji być widowiskiem lecz tylko względnie skromnym i przez to prawdziwym zapisem kolei losu i konsekwencji dokonywanych wyborów. Zapisem zwyczajnego życia w którym dobrze było i się spieprzyło. Spieprzyło akurat na życzenie tatusia przy asyście bierności mamusi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj