piątek, 30 kwietnia 2021

Katatonia - Discouraged Ones (1998)

 


Osłuchany metaluch-weteran powinien donosić, że już na Brave Murder Day Katatonia zaczęła natychmiast wyrastać ze stylu w jakim na początku lat 90-tych debiutowała. Jednak tak konkretnie, krokiem zdecydowanym (i tu pytanie potrzebnie czy niepotrzebnie ;)) ku zmianom radykalnym się skierowała właśnie na Discouraged Ones - zaledwie w pięć lat po surowym Dance of December Souls. Renkse poszedł wówczas już na całego w czyste wokale, a kompozycje strukturalnie już charakterystycznie zapętlały się w transowe formy. Równomierna praca sekcji rytmicznej i zwiększanie lub obniżanie tonacji - innymi słowy nic wyszukanego, czasem nawet wręcz monotonnego Katatonia grała - ale jak pamiętam, wówczas dla młodziana o smętnej ekstrawertyczności i oddającego się dojrzewającej równomiernie pasji odpływania do własnego wnętrza, był to strzał muzyczny w "10". Dlatego też dzisiaj mój odbiór Discouraged Ones jest wciąż tak mocno "obciążony" i uwarunkowany okolicznościami pierwotnego poznania. Nie ma zatem mowy bym skupiał się na jego słabościach powiązanych wprost z małą atrakcyjnością osłuchanej formuły, kosztem przecież najistotniejszej dla mnie wówczas i współcześnie w chwilach sentymentalnych wycieczek do przeszłości, przejmującej hipnotycznej nastrojowości tych jedenastu pomnikowych kompozycji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj