niedziela, 11 kwietnia 2021

Resistance / Niezłomni (2020) - Jonathan Jakubowicz

 

Nie posiadam wiedzy nazbyt szerokiej w temacie filmografii Jonathana Jakubowicza. Ograniczona ona do tej pory jedynie do naprawdę dobrego obrazu biograficznego o bokserskim mistrzu z Panamy. Film ten ogólnie był bardzo w porządku, ale brakło mu po pierwsze jakiejkolwiek oryginalności, po drugie przebojowo przejętego rynku. Produkcja była zwyczajnie sztampowa i tylko dzięki tematyce i świetnemu aktorstwo na dłużej rozpoznawalna. Toteż nieco się ociągałem, gdy nowy film reżysera miałem już w zasięgu, bowiem poprawności tylko się spodziewałem, a temat związany ściśle z holokaustem miał już tyle kinowych odsłon i to w skrajnie różnorodnym formacie (z kilkoma przełomowymi, wręcz wybitnymi dziełami na czele), że wymagania wywindowane na najwyższy poziom ten opór jeszcze mocniej zwiększały. Teraz gdy 120 minut projekcji za mną mogę napisać, że powstał film wzruszający, film poruszający i wstrząsający, ale też oczywisty i z pewnością ambitnego widza artystycznie nieprzekonujący. Nie powoduje to jednak że czas spędzony przed ekranem to czasu strata, bo wszelkie sposoby wizualnego uwrażliwiania, nawet poprzez powtarzalne wykorzystywanie wielokrotnie przemielonych treści, szczególnie gdy może to być praca wykonana dla widza wciąż kształtującego własną osobowość i gusta, wreszcie dopiero rozpoczynającego odkrywanie tajemnic historii Europy i świata ważna. Nie chcę przez to powiedzieć, że to tylko film dla widza względnie młodego, czy pozbawionego wysublimowanego gustu - to zwyczajnie obraz który z pewnością nie przejdzie do historii kinematografii, co nie oznacza że jego powstanie nie miało większego sensu. Powodów by powstał nie brakowało, a dwoma fundamentalnymi osoby Marcela Marceau i Klausa Barbie. Zatem z poczucia obowiązki dodaję że fabuła oparta została na biografii nie byle kogo, bowiem samego najsłynniejszego francuskiego mima, na którego życiowej drodze pojawił się kluczowy wątek nazizmu, nie tylko w postaci jednego z najkrwawszych zbrodniarzy hitlerowskich. Potwora w ludzkiej skórze, nazywanego rzeźnikiem Lyonu, którego życie zakończyło się dopiero w 1991 roku. Można by w tym miejscu zadać pytanie, skąd u Boga taka dla jego podłej egzystencji wyrozumiałość? Pytanie na które odpowiedź jest milczeniem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj