Wyścig
do Białego Domu, ze scenariuszem bez oparcia w konkretnej kampanii, ale
czy też z popuszczonymi wodzami fantazji? Myślę że nie, wręcz zakładam iż nie absolutnie, bo ta opowieść o kulisach w żadnym momencie nie
przegina i korzystając z dobrodziejstwa aktorskich znakomitości
(obok samego Clooney'a, Philip Seymour Hoffman, Paul Giamatti, Marisa Tomei i Ryan Gosling) zawiera w scenariuszu raz godne potępienia lecz przypisane do polityki zakłamanie i dwa pomiędzy wierszami cały wachlarz
mechanizmów, jakimi macherzy od zawłaszczania zbiorowej świadomości
i przekuwania jej na indywidualne glosy, z rozmachem się posługują.
Współczesna polityka, czyli cel uświęca środki i najlepiej aby jeszcze uświęcić sam cel i dobrać do tego środki odpowiednio skuteczne. Obfity asortyment powyższych oraz cała gama bezwzględnych
łotrzyków w starannie wykrochmalonych kołnierzykach i
fantastycznie skrojonych garniturach za miliony monet. Układy układziki,
setki wpływających na kierunek wiatru zmiennych i na wszystkich nich łapę trzymający pijarowcy. Kariery
małe i te gigantyczne, tak zleceniodawców jak i tych których zleceniami kandydaci ozłacają. Osobiste urazy, ambicje w branży zblazowanych
cyników, którzy z frazesami na ustach wstrząsająco opowiadają o
lojalności i takich innych bzdetach, ale też jak się okaże
całkiem gruba afera kryminalna oraz na pierwszym planie jednak
wspierana tylko tłem politycznym przypowieść o przyspieszonym kursie
dorastania w świecie karierowiczów i hipokrytów. To ogólnie filmowanie takie jakie w kinie największe triumfy w latach
siedemdziesiątych świeciło, a potem nagle z pola widzenia może nie zniknęło (lata osiemdziesiąte zalane kinem rozrywkowym, też politykę lubiły, a dziewięćdziesiąte to już z własnej bieżącej ówczesnej autopsji pamiętam, dawały mu chwile większej chwały), ale jednak dominować to już nie dominowało. W tym gwiazdorskim ujęciu kino bardzo porządne, ale czy chociaż w małym stopniu
wyjątkowe? Względy tylko sukces Id marcowych świadczy o tym, że Clooney pomimo nazwiska i związanego z nim hajpu raz kręci wybitnie (Good Night, and Good Luck), innym razem słabo (The Midnight Sky), a najczęściej po prostu kręci rzemieślniczo poprawnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz