sobota, 11 marca 2023

Resurrection / Wskrzeszenie (2022) - Andrew Semans

 

Gdzieś, kiedyś - nie pamiętam dokładnie u kogo (zbyt intensywne bombardowanie bodźcami informacyjnymi), natknąłem się na tak bardzo entuzjastyczną ocenę,  nie było mowy aby ją kompletnie zlekceważył, a być może powinienem, bo po projekcji uznaję, że to ogólnie tylko wysokie stany średnie, w porywach blisko bardzo dobrze. Chociaż gdybym przeszedł obok obojętnie, to może nie dostałbym szansy na zmianę spostrzegania aktorstwa niejakiej Rebeccki Hall, którą znam i pamiętam, ale nie znoszę jej cierpiętniczej miny i maniery, a teraz jej nie omieszkam pochwalić, bo tym co osiągnęła tutaj, na docenienie jej kreacji aktorskiej zasłużyła. Gdybym zatem nie obejrzał, to bym tym samym nie zobaczył jak genialnie można ukazać emocjonalny rozpad bohaterki i nie miałbym kolejnej szansy piać także z zachwytu nad dojrzałą formą aktorską Tima Rotha, który ostatnio (przynajmniej z tego co widziałem) fenomenalnie role dobiera, mimo że  to najczęściej popisy w kinie znacznie mniej mainstreamowym, niż ongiś w jego karierze bywało. Natomiast jeśli mam być dalej tak jak powyżej szczery, obraz Andrew Semans, to ostra schiza (finał o boskie rany!), która umiejscawia się pomiędzy thrillerem, a horrorem - z kluczowym wątkiem psychologicznym, któremu chyba jednak nie było potrzeby dodawać dla atrakcyjności dodatkowej ekstremy (podkreślam finał - o boskie rany!), bo sam w racjonalnym ujęciu bronił się wystarczająco dobrze. Gdy zaś twórcy przesadzili, to cała praca polegająca na konsekwentnym i przekonującym budowaniu obrazu postępującego obłędu (traumy siedzą we łbie wypierane, ale wystarczą sprzyjające okoliczności i człowiek bez względu na sukcesy w zapominaniu rozsypuje się przez nie zupełnie), schodzi na margines, bo konsternacja i zamiast merytorycznych pytań psychologicznych, uporczywe zapytanie - ale jak, o co k****?!  

P.S. Duży plus za plakat i jego moc marketingową (ostatecznie do seansu ten drobiazg mnie przekonał), bowiem to jak spotkać na bezrybiu raka, albo kraba, a najlepiej homara - tak słabo jest w tym względzie we współczesnej branży filmowej! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj