poniedziałek, 20 marca 2023

Weird: The Al Yankovic Story (2022) - Eric Appel

 

Jaka mogła być konwencja gatunkowa biografii Ala Yankovica? Oczywiście maksymalnie komediowa i mocno odjechana! To pierwsze z tym drugim w dobrej dawce otrzymałem, ale nie w proporcjach które raz by mnie do rozpuku rozbawiły, ani też bez zerkania na hamulec pozornego bezpieczeństwa porwały nietuzinkowym szaleństwem. He he, oszukuje troszeczkę i się przekomarzam, bo pomysłodawcy (sam Alfred zapewne karty rozdawał) na starcie lekko sobie ze mną pogrywają, jak też na początku tej przygody przynajmniej szczerze jak powyżej myślałem. Proszę mnie zatem nieopacznie źle nie zrozumieć, bo bawiłem się setnie, jeśli odpowiednio na kino rozrywkowe się nastawić i w tym przypadku jednak nie licząc na dzieło, bo Weird to tylko albo przede wszystkim widowiskowa, jak i solidna warsztatowo filmowa zabawa. Mimo jednak natłoku akcji bliskich temu co obecnie we Wszystko wszędzie naraz tak Akademii się gigantycznie spodobało, z niemal jednak zerową oryginalnością, tudzież zaskoczką - jeśli znało się chociaż po części dorobek artystyczny Yankovica. Kino z biglem, takie jakbym właśnie miał sobie wyobrazić - jakby to miało wyglądać, to tak bym to widział. Akordeonowe wywijańce w rytm polki i pomysł by z tandety i hitu (do nich dodając jeszcze większą porcję autorskiego kiczu) stworzyć przyciągającą uwagę i wzbudzającą zainteresowanie modę chwilową, dojąc i dojąc z pozycji mainstreamu, a siebie umieścić w centrum tej niewątpliwie zarazem mega utalentowanej i mało ambitnej, ale jednak na swój sposób niezwykle skutecznie zaskarbiającą sympatię pasji. Al tu parodiuje, Al pajacuje, a wokół niego dzięki pozornie magicznym sztuczkom wtórnej zamianie w czyste zlotu ulega wszystko co cała konstelacja gwiazd popu (Madonna, Jackson itd.) wcześniej wypromowała, a ja się gapię w ten ekran i morda mi się cieszy, szczególnie kiedy kapitalny numer z Morrisonem na scenie dostaję. Weird jak się okazało (bo nie mogło być chyba inaczej), to parodystyczny, zdystansowany i zdecydowanie niedosłowny biopic o intensywnych pięciu minutach Yankovica w ejtisowej popkulturze. Quasi bipoic, który furory chyba jednak dzisiaj nie zrobi - nawet jako zdystansowana, lecz ujmująca szczerością opowieść o poważnie pokręconych relacjach rodzinnych i amerykańskim sukcesie bezdyskusyjnego myślę kuriozum. Chyba że się mylę i harmider wokół wspomnianego triumfatora tegorocznej gali oscarowej wynieść na szczyty oglądalności Weird dopomoże, bowiem to dość bliskie sobie konwencje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj