Parafrazując/trawestując dwa wersy tekstu Klausa Mitffocha "Jezu jak się cieszę z tych króciutkich wskrzeszeń" i odnosząc je akurat do zupełnie innej niż oryginalna materii, zamanifestuję swoją naturalnie radość i dam do zrozumienia, że liczę na jeszcze więcej muzycznego dobra od The Answer w przyszłości. Bowiem nie inaczej jak (oby nie chwilowego) zmartwychwstania (bez względu na to iż się kompletnie nie rozpadli), to nowego i świetnego Sundowners nie traktuję. Solas, czyli poprzednik był miałki i zupełnie nieostry, a Sundowners nie jest miałki i jest bardzo wyrazisty, a bardziej nawet nawiązuje do istoty początkowej estetyki Irlandczyków i jest tym samym rodzajem esencji retro rocka w najwyższej jakościowo formule. Jeśli kiedyś podkreślałem że The Answer w stylistyce rocka stadionowego na wzór Aerosmith mi nawet odpowiadał (okres środkowy), to najbardziej cenię ich właśnie w postaci archetypicznej, gdzie blues rządzi i dzieli, a ten fundament wzbogacony zostaje o rock'n'rollową bezpretensjonalność, unikając jakichkolwiek nieudanych wycieczek w kierunku przebodźcowania nuty zbyt rozbudowanymi pod osiągnięcie efektu wypłynięcia na szersze wody rozpoznawalności radiowej aranżacjami. Akurat krytykowany Solas udowodnił że The Answer nazbyt chwytliwy, to The Answer paradoksalnie nijaki, a na pewno pozbawiony pierwiastka ekscytującego, a to w moim przekonaniu była prosta droga do kompletnej utraty jakiejkolwiek własnej tożsamości i utknięcia na mieliźnie zapewne nigdy nieosiągalnych dzisiaj w rockowej stylistyce poziomów sprzedaży i rozczarowań związanych z relacją chcę do mogę. Dlatego też tak się cieszę, że Sundowners zrywa kontakt z powyższym kursem, bo dzięki temu bez nadymania teraz wspaniałe rockery sobie podśpiewuje i w międzyczasie gorączkowo rozglądam się po mieszkaniu za przeciwsłonecznymi okularami w grubych plastikowych oprawkach, może też za gustownym kapeluszem, lub chociaż jakimś fikuśnym beretem. Oh Yeah! :)
P.S. Oczywiście Sundowners The Answer będzie moją ulubioną bieżącą płytą z hard rockiem, ale zapewne do premiery nowego krążka Rival Sons. Bo spodziewam się - spodziewam się po ekipie Jay'a Buchanana jak zawsze wiele!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz