niedziela, 26 marca 2023

Já, Olga Hepnarová / Ja, Olga Hepnarova (2016) - Petr Kazda, Tomáš Weinreb

 

Pisze miast mówić, trzyma w sobie uczucia miast się nimi dzielić - czy to powód czy konsekwencja? Niejasne, trudne jej dzieciństwo, chyba porzucenie, opuszczenie, pewnie kompletny brak troski, odizolowanie poniekąd na własne życzenie jako efekt (zgaduje) zawodu ale i takich dyspozycji psychicznych oraz cech osobowościowych, które determinują nienormatywne zachowania społeczne i determinują wręcz patologiczne relacje międzyludzkie, w tym toksyczne seksualne i te kluczowe uczuciowe. Format 4:3, w odcieniach czerni i bieli obraz, sugerują artystyczny sznyt i pod tym względem budowania klimatu wizualna strona działa, ale sposób opowiadania, scenariusz płaski, może nie bez większej głębi psychologicznej, ale kompletnie zimny emocjonalnie nie powodują w tą tragicznie zakończoną wiwisekcję zmarnowanego życia zaangażowania (wyjątek znamienny, kiedy Olga z troską okrywa pierzynką współlokatorkę i udaje się by odebrać życie przypadkowym osobom - to przyprawia o dreszcze, no wierzcie, no ja p*******, bardziej niż sam akt zabójstwa). Lecz ogólnie bez wzmożenia emocjonalnego, gdyż prawdopodobnie to w pełni świadoma koncepcja, by rozgrzebując, tylko suche fakty pokazać, a nie postaci sympatii dodać - poprzez próbę zrozumienia okoliczności jej finałowy potworny czyn usprawiedliwić. Nie ma bowiem usprawiedliwienia dla innych krzywdzenia, jest natomiast mnóstwo do zrobienia aby próbować przeciwdziałać następstwom egzystencji z podobnymi zaburzeniami psychicznymi, choć to w praktyce awykonalne, bo człowiek którego czas smarkaty nie przeżyty beztrosko w poczuciu bezpieczeństwa i przez świat dorosłych oraz rówieśników okrucieństwo doświadczony, nigdy w pełni prawidłowo nie będzie przecież innych uczuć odbierał, przetwarzał i pojmował. Dlatego rozumiem dlaczego reżyserzy skupiają się na wyjaśnieniu motywacji, uwypuklając filozofię w minimalnym usprawiedliwiająca okropny czyn Olgi. W sumie rzecz mocno dyskusyjna, czy jakkolwiek ponad potrzeby to czyni!

P.S. Poza tym zaznaczam, że to doskonała rola Natalie Portman, tfu, Michaliny Olszańskiej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj