czwartek, 30 marca 2023

Sahg - III (2010)

 

Nie mam wątpliwości i nie zawaham się stwierdzić, iż III to najlepszy Sahg w kilkunastoletniej historii grupy, obejmującej sześć studyjnych krążków. Najlepszy gdyż początkowy okres jakiego III zwieńczeniem, to wpatrzenie w archetypiczną sabbathową spuściznę i mimo że riffy nie mogły oddawać i nie oddają jeden do jednego maniery Iommie'go, to atmosfera śmierdzi jak najbardziej takąż sabbsów, głównie z czasów Ozzy'ego estetyką. Ktoś kto jest bardziej osłuchany w podobnych heavy-doomowatych klimatach, zrazu zauważy spowinowacenia także z innymi klasykami w postaci Candlemass czy bliżej współczesności wychwyci podobieństwa zastosowanej metody i zaprzęgniętych do jej realizacji technik, jakie Grand Magus bywał stosować. Sahg mimo to na trzecim albumie nie jest ani epigonem, ani nie jest kalką dzisiejszych całkiem dobrze znanych ekip, bo powyższe skojarzenia to rodzaj orientacji, gdzie Norwegów "szufladkować", a dokładnie nawigacji - kto powinien sięgnąć po ich nutę, aby na sto procent poczuć się usatysfakcjonowany. Ja lubię i szanuję akurat ten okres w działalności Sahg, bowiem w tej muzyce, na takim akurat etapie fascynacji i ewolucji stylu (może niestety jej przeciwieństwa), ten przyporządkowany estetyce diabelski mrok nie jest ani trochę groteskowo śmieszny - a to czuję, gdy akurat dwa ostatnie ich longi zdarzy mi się odsłuchiwać. Sahg i ich przypadek postrzegam z tej ponadto strony, z jakiej słyszę i nie mogę przestać czuć niesmak podczas odsłuchów innych Skandynawów, a dokładnie Szwedów z Mustasch. Zaczynali bardzo obiecująco, nawet wręcz zjawiskowo, by w którymś momencie skręcić zbyt gwałtownie w rejony tandetne i nawet jeśli ani jedni, ani drudzy nie szorowali po dnie fatalnego gustu, to jednak pozostają w mojej pamięci jako nazwy, które w całym rozrachunku rozczarowały i jak powracam (a czynię to w przypadku Mustasch bardziej regularnie), to do jedynie kilku materiałów startowych. Mustasch spisałem już w końcu na straty, pytanie ile jeszcze wybaczę Sahg - na ile taka fajnie wspominana trójeczka im mojej cierpliwości i przywiązania mojego zapewniła. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj