Szok! Szok cholera potworny! Jak to możliwe, że cywilizacje arabskie, a szczególnie te gdzie radykałowie władzę absolutną posiadają, tolerują takie nierządem śmierdzące patologie? Oczywiście pytanie to stawiam z przekąsem, tak sobie złośliwie ironizuję, bo zdaję sobie sprawę, że pomimo wszystko nie żyjemy w czasach na tyle dużej izolacji i wszędzie człowiek jest tylko człowiekiem, by problemy społeczne aż tak bardzo różniły się od siebie, kiedy dodatkowo świat zachodni przez wieki kolonizował rejony egzotyczne. Taka rzeczywistość i czy to najbliższa sercu Polska, tak samo kraj tak zwanego zachodu czy bliski wschód wszędzie narkotyki na spółę z biedą niszczą ludziom życie, a tryskające testosteronem samcze żądze domagają się k**** zaspokojenia. Irański, a w zasadzie to duński reżyser Ali Abbasi (przede wszystkim Gräns/Granica) poddaje bardzo zimnej autopsji konsekwencje religijnego fanatyzmu, przez pryzmat konkretnych wydarzeń z przeszłości, a dokładnie autentycznego przypadku seryjnego mordercy, który bodaj na przełomie roku 2000 i 2001 „oczyszczał” ulice jednego z irańskich miast z prostytutek, a po jego schwytaniu cześć mediów (tych oczywiście skrajnie prawicowych) i środowisk fanatycznych w czasie procesu uczyniło go męczennikiem słusznej sprawy. Człowieka żarliwie religijnego, kochającego rodzinę, lecz także dotkniętego obłędem jaki zapewne po części wojenne doświadczenia wzmocniły lub możliwe że zrodziły, postawiono w świetle zupełnie nieprzystającym do charakteru jak i rozmachu popełnionych czynów. Ali Abbasi nakręcił jednocześnie mocny, zgadzam się że bardzo „fincherowski” thriller (kapitalne kino gatunkowe), z wątkiem sądowym, lecz prócz znakomitego odnalezienia się w estetyce true crime, także rodzaj manifestu antyfundamentalistycznego i antytotalitarnego, z silnym, a zawartym pomiędzy słowami komentarzem społeczno-politycznym. Główną bohaterką uczynił kluczową dla rozwiązania zagadki i uchwycenia zabójcy dziennikarkę z dużego, nieco bardziej (na miarę realiów) postępowego miasta, w starciu nie tylko z tymże samozwańczym sprawiedliwym, ale też z patriarchalnym systemem, a echa podjęcia tegoż tematu, to nie tylko rozgrzane do czerwoności fora dyskusyjne w wolnym świecie, ale też realne reperkusje w stosunku do osób w ten projekt zaangażowanych. Nie po myśli rzecz jasna rządzącym Iranem radykałom odgrzebywanie tematu i poddawanie pod rozwagę świata zachodniego, czy ostatnio mocno podzielonego społeczeństwa irańskiego sytuacji wykorzystywania kompletnie antyludzkiego i skupionego na traktowaniu kobiet przedmiotowo systemu politycznego. To jedno, to wątek niepodlegający jak myślę dyskusji. Natomiast drugie to sam proces prowadzony w atmosferze jednak moralnej nieoczywistości, bowiem problem nierządu jest złożony, a zaangażowanych w niego osobiście wiele postaci i konsekwencje także przyzwolenia na praktyki sprzedawania ciała wielopłaszczyznowe. Sam obraz Abbasiego surowy i bezpośredni, a finał sprawy dodatkowo tak makabryczny jak zbrodnie i jego wymowa nieprawdopodobnie mocna, więc i jeszcze silniej emocje podgrzewająca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz