Arabskie stado rodzinne, na zawężonej przestrzenni wielopokoleniowe zagęszczone relacje/interakcje. Patriarchat na pełnej w kulturowej egzotyce, ale patriarchat gdzie rzecz jasna mężczyzna podejmuje wszelkie decyzje, które sprytem i pokorną mądrością kobieta częstokroć potrafi udoskonalać. :) Czterej lekko niewydarzeni bracia jednej rozgarniętej siostry robią, a dokładnie starają się zrobić na miarę ich niewielkich możliwości dobry interes, rozkręcając wspólnie sklepik w dzisiaj jeszcze toalecie, a jutro jak doszły ich słuchy luksusowej powierzchni handlowej. Jest też ojciec z ambicjami zaimponowania innym seniorom rodu oraz matka otaczająca go i jego pomysły wyrozumiałą opieką lub wymownym milczeniem. Jak żyć aby nie zwariować w takim tłumie?! Seniorzy chcą, młodsze pokolenie musi się teoretycznie chociaż dostosować lub w praktyce przystosować jeśliby nawet indywidualne potrzeby podpowiadały ich konieczne zaspokojenie. Film o względnej biedzie, codziennym znoju, pracy bez perspektyw i też o nierównościach społecznych w kraju ortodoksyjnej religijności i kapitalistycznego wykorzystywania siły roboczej - może nie porywający, ale z pewnością kapitalnie zniuansowany obraz. Obraz z kategorii "znakomite studium grup i jednostek", gdzie w centrum obyczaje w jakie każde kolejne pokolenie wikłane, w imię często kompletnie irracjonalnych tradycji. Rodzaj quasi teatralnej opowieści, bo wszystko sprowadzone do dialogów i niewiele rozmachu produkcyjnego, choć pisząc o teatralności mam na myśli raczej ten jej quasi wymiar, w którym sytuacje rozgrywane przede wszystkim w pomieszczeniach, ale jednak nie tylko. Bardzo sympatyczne postaci, jak oczywiście na osoby z bardzo rożnego od europejskiego wymiaru kulturowego, a zarazem pomimo odległości miejsca i uwarunkowania tak bardzo podobne, dlatego wywołujące pobłażliwe reakcje. Co najważniejsze opowieść zrealizowana tak wdzięcznie, iż tych 150 minut nie odczuwa się jako nudziarstwa ciągnącego się niczym wieczność i nie przynoszącego tym samym większej przyjemności. To spory walor, bo przecież forma statyczna i być może przegadana, lecz to co się kryje w niej pod powierzchnią jako głębia dramaturgii oraz dialogów autentycznych rwący potok, jest silą decydującą, a ja być może wcześniej sceptyczny, z biegiem opowieści coraz mocniej odczuwałem z nią i jej osobami więź serdeczną.
P.S. Nieco też niewymuszonego poczucia humoru i szczególna sekwencja tańca weselnego, gdzie powiązane wątki radości i tragizmu - typowego także dla naszej wschodnioeuropejskiej mentalności spod znaku „zastaw się, a postaw się”. Zrób cyrk o którym sława pojedzie w eter, na spółę z rozgrywkami cynicznych cwaniaków na garbie biedaka motywowanego honorem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz