czwartek, 9 listopada 2023

Black Pumas - Chronicles of a Diamond (2023)

 

Lubię ciekawy soul, tym bardziej nie gardzę ekspresyjnym r'n'b i cenie bardzo szanując klasykę z Motown, więc nie dziwię się sam sobie że Black Pumas po debiucie zapamiętałem i teraz kiedy wydali dwójkę z radością dzieloną z ciekawością sobie ich nutę zapuściłem. Posunięcie z jednej strony spontaniczne (nie dostrzegłem zapowiedzi nowej płyty), z drugiej jak najbardziej świadome (podkreślam że po jedynce ich doskonale pamiętałem) zestawiając płytę duetu Burton/Quesada jak prawie jeden do jednego z krążkami mojego faworyta w tych klimatach w osobie Fantastic Negrito. Oni wspólnie współczesnymi nadziejami wpisanego powyżej w ramy stylistyczne gatunku i kiedy słucham wieczorową porą Chronicles of a Diamond uznaję, iż kompletnie nie na wyrost to uczyniłem, bo płynie do moich uszu taka nuta że gdyby powstała ponad pół wieku temu zaprowadziłaby ich być może na szczyty list przebojów. Dzisiaj wiadomo, "czarna" nuta to rapsy, a r'n'b w szlachetnej bardziej bluesowej niźli pop soulowej formule to już raczej sztuka dla koneserów dobrej muzyki, a nie dla mas. twórczość Black Pumas to taka "psychodelia soulowa", bo w niej sporo niepokoju i szarad intelektualnych, więc w to mi graj - z takim określeniem się zgadzam, że tak powiem. :) Oni nawet jeśli grają balladę (Angel), to tak że banał w grę nie wchodzi, mimo że poza szablon zbytnio się nie wychylają, ale w to się po prostu wierzy i wyłapuje się lekkie muśnięcia prawdziwej smykałki do gatunkowej estetyki. Uduchowione wibracje doskonale przez cały program płyty współgrają ze sporą pomysłowością i licznymi uzbrajającymi muzykę w pierwiastek intrygujący urozmaiceniami instrumentalnymi (patrz finał wspomnianego Angel). Jednak nie Angel jest moim ulubionym numerem na Chronicles of a Diamond, bo każda z kompozycji posiada to coś fajnego, a najbardziej to myślę fantastycznie wkręcający się w głowę Tomorrow, który wybrzmiewa mi długo po tym jak się kończy. Także za sprawą rzecz jasna wokalnego aksamitu jakim szczodrze każdy kawałek obdarza Eric Burton. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj