Francja, co nie jest żadnym przecież odkrywczym stwierdzeniem ma wiele twarzy, a to jedna z nich. Ta z której
europejska potęga nie jest dumna i na
którą imperialistyczną przeszłością
(można tak stwierdzić?) sobie zapracowała.
Postkolonialna czkawka wszelkim bajzlem jaki w rejonach które
przez lata eksploatowali spowodowana. Emigracja to żaden
przypadek, ona konsekwencją nie tylko sytuacji wewnętrznej
w krajach afrykańskich czy
bliskowschodnich, ale rzecz jasna w równym
stopniu polityki zachodu wobec rejonów
niespokojnych przez skrajną biedę lub równie skrajny religijny
fundamentalizm. Ale stop pieprzeniu
farmazonów o genezie, bowiem Nędznicy to film nie o przyczynach,
ale o stanie współczesnym czyli (uwaga!)
konsekwencjach. Są takie dzielnice gdzie
toczy się wojna pomiędzy
"plemionami" o wpływy, o kasę
z handlu narkotykami i czerpania korzyści
z nierządu. Film Ladj Ly, to coś
w rodzaju paradokumentu mocno fabularyzowanego, w którym
ekipa gliniarzy pracująca w takich
wrzących okolicach prowadzi codzienne działania
i styka się z rożnymi
przejawami patologii. Są tu za sprawą wnikliwego zmysłu obserwacyjnego twórców ciekawie
wyeksponowane różnice kulturowe i nawet
filozofie życia, ale jest też przemoc i
brutalne rozliczenia, jak i po prostu kluczowy słaby
start dla gówniarzy. Brak perspektyw i
przyszłości, a jedyna szansa na
przetrwanie to dostosowanie do brutalnych
zasad i wymuszające poszanowanie bezkompromisowe
zachowania. To jednak tylko preludium do zdecydowanie bardziej gęstej
akcji i reperkusji metod które napięcie i
presja prowokuje. Daje więc laureat canneńskiej Złotej Palmy z 2019 roku nie tylko zastrzyk adrenaliny i lekcję dla rozwydrzonych smarkaczy, ale także
prowokuje do przemyślenia sytuacji,
szerszej analizy problemu i wyciągania
wniosków gdzie gorączkowa akcja-reakcja,
a wcześniej polityka budowania gett może
zaprowadzić. Kapitalna jest też prawie na
koniec wrzucona klamra z gliniarzem
pochodzącym z tego z pozoru tylko
wyłącznie bagna, także
z przywódcami lokalnymi którzy
oprócz twarzy dla zdobycia poszanowania
mają też skrzętnie maskowane oblicza zwykłych słabych,
często wrażliwych
ludzi, niczym od nas nawzajem się nie
różniących. I to jest bardzo w porządku,
kiedy film odkrywa wiele ludzkich twarzy, nawet jeśli
nie kończy się
wycacanym happy endem. Mocny obraz o odpowiedzialności spuentowany
nie bez kozery wszystko o współczesnych "nędznikach" mówiącym
cytatem z klasycznej powieści Viktora Hugo. Wart nagród i tym bardziej szerokiej uwagi europejskiego widza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz