wtorek, 15 lutego 2022

Lokatorka (2021) - Michał Otłowski

 

Pierwszy mankament filmu Otłowskiego, to problem techniczny, powiązany z cięciem kosztów - który widać i nie ma sensu się nad nim rozwodzić, bo to mniej ważne niż temat jaki podejmuje. Drugi zaś to aktorstwo - w niektórych przypadkach po prostu sztuczne, często warsztatowo zaskakująco słabe, jak na znane od lat twarze. Po trzecie, traktowanie tematu przede wszystkim w kategorii sensacji i pod tą cechę nakręcający potencjalną oglądalność - choć absolutnie nikt nie ma prawa stawiać Otłowskiego w tym samym rzędzie co hieny w osobie Patryczka Vegi. A teraz plusy, w tym pierwszy dla równowagi, to kilka naprawdę dobrych kreacji na tle masy manieryzmów. Przedmiot do refleksji o wartości społecznej i piętnowanie patologii urzędasów za naszą, milionów frajerów krwawicę - bez względu na to kto aktualnie przy korycie tuczony. Przekonujące materii merytorycznej wyeksponowanie i umiejętne w scenariuszu emocjami granie. Strach w oczach ludzi potraktowanych jak śmieci i ogólnie szokujące, ale chyba już nikogo nie zaskakujące metody zdobywania korzyści majątkowych przez wszelkie układy polityczno-kryminalne. Dalej policjantka nieopierzona z ideałami i jej zderzenie z realiami. Wokół niej sieć powiązań i zmowa milczenia. Policjanci skorumpowani, urzędnicy umoczeni i w białych rękawiczkach na zlecenie kryminalistów konieczne papierki podpisujący. Nóż się w kieszeni otwiera że cwaniactwo nas wszystkich na każdym kroku po odzyskaniu politycznej wolności obgryza/obgryzało i to cyniczne łachuderstwo w kolejnych wcieleniach wykorzystując kolejne okazje dalej do kości obgryza. Prawo chroni tylko tych którzy na treść tego prawa wpływ mają i na nasze wyraźne życzenie lub przy naszej milczącej aprobacie do k**** nędzy świętym demokratycznym prawem tego prawa wyłącznie tuczenie najgrubszych ryb w naszym ultra patriotycznym stawie. Sam obraz reżysera niezłego Jezioraka, to film jako wartość artystyczna poprawny, tak jak to bywa kiedy mamy najczęściej do czynienia z dramatem quasi dokumentalnym o charakterze społecznym. W dwóch częściach jakby on w tym wypadku podany. Pierwszej jako właśnie poruszający dramat społeczny i drugiej kryminału, dokumentującego śledztwo uczciwie prowadzone z początku wyłącznie nieoficjalnie, ze zwykłej potrzeby dochodzenia prawdy i sprawiedliwości. Nie zgodzę się przy okazji z opiniami, iż pierwsza wyrasta ponad drugą, bowiem obie rzetelnie autentyczną historię na język filmu fabularnego przekładają, a wątek dochodzeniowy i kryjące się za nim układy przestępczo-urzędnicze z udziałem służb post-peerelowskich niepozbawiony jak w kilku miejscach, gdzie przed seansem przeczytałem i gdzie stadnie utyskiwano, właściwej dramaturgii i napięcia. Sprawa niby szeroko znana, ale nie każdy przecież śledzi z zapartym tchem codzienne doniesienia medialne, tych mediów które przez ładnych kilka lat sprawę ignorowały, czy tych, które z jednych bulwersujących afer czynią poprzez rozgłos bat na przeciwników politycznych, a inne zamiatają pod dywan, z powódek własnego interesu lub wprost chroniąc swoich.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj