piątek, 21 października 2022

Der Himmel über Berlin / Niebo nad Berlinem (1987) - Wim Wenders

 

Jak jest się przykładnie dobrze wychowanym, to się między innymi nie podsłuchuje, a ten Anioł bohater, to nawet gorzej, on czyta w myślach i w kobiecie śmiertelnej jeszcze się zakochuje. Zna zatem drogę do jej duszy, bo jej głos wewnętrzny słyszy - ludzkie dialogi z głębi duszy odczytuje, historie życia poznaje, widzi to co boli, może wyciągać wnioski i korzystać z tej wiedzy. Niebo nad Berlinem jako klasyka w środowiskach koneserskich uznana, jednak do mnie nie przemawia tak intensywnie jakobym miał nadzieję że uczynić zdoła. Utkana jest bowiem z podniosłych poetyckich metafor, jakoby nadęty pretensjonalnością bełkot, skutecznie, bo przekonująco jak się okazuje zdobny w pozory. Prześwietlający problematykę natury społecznej, konkretnie miłości i tożsamości, poprzez recytowanie wzniosłych treści ilustrowanych realizmem dnia codziennego mieszkańców podzielonego Berlina. Kamera płynie, unosi się i robi ogólnie kadrowaniem wrażenie, a forma fabularna przeplatana bywa archiwami dokumentalnymi. Glosy zaś w ludzkich wnętrz, to niczym przewodnicy po historii pojedynczych żyć i historii narodu, społeczeństwa. Przegadany jednako i pozbawiony poprzez rytm mdły jednostajnie, żywych, pobudzających kulminacjami emocji. Nadmiernie obszerny artystowski materiał do intelektualnej analizy przez pryzmat wiedzy historyczno-politycznej, kulturowej i psychologicznej. Prowokujący też filozoficzne autorskie deliberacje na takim że erudycyjnym poziomie świadomości. Wykorzystujący też niekoniecznie jasno umotywowane aktualności z kręgów popkultury, a mam tu na myśli znaczenie postaci porucznika Colombo czy muzycznej obecności Nicka Cave'a. Rozumiem (tak myślę) założenia i cel, nie rozumiem zaś meczącej jednostajnej narracji, bo droga do apogeum (przepraszam szczytowania) wiecznie trwająca i być może spełnienia wręcz brak. Mądry film, może i przemawiający zarówno do „zmysłów i ducha”. Z pewnością nietuzinkowy, niosący szlachetne idee, ale męczarnia - walka ze znużeniem, miast ekscytujących zapasów z przemyśleniami i refleksjami. Dopiero gdy Anioł staje się człowiekiem robi się bardziej znośnie i nieco nawet dynamicznie, co i tak całościowego meczącego efektu Nieba nad Berlinem nie pozbawia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj