wtorek, 4 października 2022

Raising Arizona / Arizona Junior (1987) - Ethan Coen, Joel Coen

 


Wszak maniakalnie podkreślałem że wolę Coenów bardziej poważnych niż mniej poważnych, więc jeśli teraz będę rozpływał się w pochwałach dla Arizona Junior, to mogę się wydać niewiarygodnym i niepoważnym. Z ostatnim się nie zgodzę, z drugim nie będę się kłócił i napiszę, że Arizona Junior to jedna z najlepszych i najmądrzejszych zwariowanych komedii braciszków, która ma jedno albo nawet dwa fantastyczne dna, a ja je widzę i doceniam. Jest wyrazista, a wręcz krzykliwa w kwestii formy, ale pod karykaturalną/groteskową powierzchnią jest po prostu piękna i wzruszająca, jako opowieść o macierzyństwie i ojcostwie z serca dla swojego największego skarbu. Bawi mnie nieprawdopodobnymi odlotami w scenariuszu tak samo cudownie, jak utwierdza w przekonaniu, że albo się posiada naturalny instynkt i intuicję macierzyńsko-wychowawczą/tacierzyńsko-wychowawczą, albo lepiej nigdy nie myśleć o sprowadzeniu „sobie” na świat dzieciaka. Po cholerę się miotać krzywdząc siebie i je, po cholerę skupiając na zapewnieniu najlepszych warunków, kiedy i tak całą pozostałą resztę spektakularnie się spieprzy z braku czasu i skupieniu na zawodowej karierze, bądź wprost poczucie odpowiedzialności skrepuje, czy wręcz sparaliżuje każde właściwe oddziaływanie, sprowadzając bycie do walki z własnymi osobowościowymi problemami. Chyba że się mylę i Arizona Junior to film o czymś zupełnie innym, albo co gorsza, film o niczym z kapitalnymi, popisowymi rolami Cage’a, Hunter oraz takich ikon jak McDormand czy Goodman.

P.S. Jak chcecie rozbijać dzieło Joela i Ethana na atomy, roztrząsać kogo te więzienne sceny i wizyta szwagra tfu majstra z roboty z dzieciakami zainspirowały jak i doszukiwać się czym się inspiruje i do czego nawiązuje i zamiast skoncentrować na tym co kluczowe, dokonywać filmoznawczych analiz w atmosferze intelektualnej deliberacji, to idźcie stąd na przykład tam, albo tam, bowiem jest mnóstwo miejsc zdatnych bardziej do rozkminiania i jeszcze więcej przemądrzałych dupków, którzy zamiast się uczyć pragną pouczać, popisując się swoją żałośnie ślepą elokwencją. Skończyłem! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj