Wyobraź sobie (oby tylko!), że masz człowieku w zasadzie wszystko to co o prestiżu we współczesnym świecie przesądza, czyli pełną sukcesów karierę zawodową i kasę z niej grubą, a tu jeb!!! choróbsko i brak szans na happy end, więc szykować się w stosunkowo młodym wieku do szybkiego zgonu jedynie pozostaje. Życie jest okrutne, a może na swój sposób sprawiedliwe, bo każdemu cierpienie zostaje rozdane i jedni bez fajerwerków ciągną w biedzie ten swój ciężki wózek, a inni dla odmiany żyjąc w luksusie nagle muszą dźwignąć krzyż ponad miarę możliwości? Oczywiście mało mądre to uogólniające spłaszczenie, ale może coś w tym jednak jest? Do tego rodzaju zero jedynkowych wniosków sprowokował mnie film o niepodjętej, bo pozbawionej sensu walce. Relacja z przebiegi dramatu, w którym człowiek pogodzony z losem na zewnątrz trzyma się możliwie dobrze, a w środku pęka, lecz siły na konfrontację z nowotworowym wyrokiem brak, bo motywacji nie ma, a i duma na żałosne odchodzenie przedłużające męki nie pozwala. Do walki przez chwilę bohaterkę zachęca siostra, współcierpiąc psychicznie, dzieląc ten ból, poddając się jednak w którymś momencie i ten duet aktorski sam w sobie w zasadzie robi film Fabickiemu, bowiem jest to konkretnie zagrane siostrzane wsparcie oraz dla realistycznej równowagi, ścieranie się dwóch charakterów podszyte ekstremalnym wyzwaniem dla obu – rożnym, ale jednak wspólnym. Myślę że bardziej niż dobrze Panie Cielecka i Nieradkiewicz zagrały, gdyż absorbująco emocjonalnie, bez względu czy do końca te wszystkie ze scenariusza sytuacje są w pełni wiarygodne, bo tak domniemam, że jak się staje pod ścianą pod presja totalną, to w reakcji robi się rzeczy mało zdroworozsądkowe. Dodam że poniekąd Lęk to też w cudzysłowie jeszcze film drogi, bo cały niemal dramat rozgrywa się w podróży oraz przede wszystkim jak się okaże pod koniec, dosadnie nieoczywisty głos w sprawie świadomej wspomaganej śmierci na życzenie.
P.S. Fabicki ponad dekadę niczego poza serialami widzę nie kręcił i jak już się zdecydował, to nie zaskoczył, bo Lęk to takie raczej szablonowe kino bardzo poprawne - podobnie jak przez mgłę przeze mnie pamiętana Miłość (2012) jego autorstwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz