czwartek, 16 kwietnia 2020

La belle époque / Poznajmy się jeszcze raz (2019) - Nicolas Bedos




Jak to mając na myśli właśnie La belle époque jeden z recenzentów określił, a ja pozwolę sobie na potrzeby własnej refleksji do jego celnej obserwacji istotę moich odczuć dopisać, „artystyczny romans w modernistycznej szacie” nie musi być irytujący czy pretensjonalny. Można z powodzeniem spiąć idealnie ducha sentymentalnej obyczajowości z efektownym estetycznie i ekscytującym formalnie pomysłem realizacyjnym. Cudną ideę i doskonałą nowoczesną produkcję harmonijnie scalić i zawrzeć pod trafnym oryginalnym tytułem. Ponadto dopieścić teoretyczny koncept żywą energią, intensywnym rytmem i czułym pulsem. Mam po seansie kompleksowe przekonanie, iż bardzo mądry, wysublimowanie pobudzający i subtelnie marzycielski obraz obejrzałem - refleksyjnie ciepły, wyrafinowanie przewrotny i sarkastycznie zabawny. Uroczo nostalgiczną podróż do fascynującej "epoki" odbyłem, w czarującym anturażu dzięki fantastycznej pracy ekipy pod kierownictwem nieznanego mi dotychczas Nicolasa Bedos. Dojrzały komediodramat miałem okazję poznać, który głęboko wzrusza i osobiste przemyślenia prowokuje, podając zapewne nie tylko zaawansowanym wiekowo małżonkom lustro w którym będą mogli własne pragnienia dostrzec. Każdy tęskni za młodzieńczymi porywami, bez wyjątku marzy, aby chociaż przez moment dać się oszukać i przeżyć magiczne chwile z przeszłości, gdy powracające uczucie, że wszystko już za, a właściwie już nic przed nami uporczywie gnębi. Kiedy wzajemna fascynacja umiera pod ciśnieniem czasu i prozy życia, gdy coraz bardziej odległe osobne światy nie potrafią już odnaleźć wspólnej płaszczyzny dla zaspokajania bez względu na wiek nadal aktywnych potrzeb adoracji. Tak sobie twórcy La belle époque wymyślili, że pewna firma oferuje taki iluzoryczny wehikuł czasu - mimo że pozorny, to skuteczny bardziej niż złożona psychoanaliza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj