We wzbudzającym
nieprzyjemne (brrr) lęki gatunku filmowym horrorem zwanym nie gustuję i z racji braku
większej sympatii dla prób przerażania z ekranu zbyt często nie sięgam po
propozycje takież. Robię to jedynie sporadycznie, tylko i wyłącznie wówczas gdy bardzo
wiarygodne źródła akurat tytuł polecają, a w rekomendacji jasno daje się do
zrozumienia, że nie wyłącznie o grozę dla grozy tylko w konkretnym filmie chodzi. Takąż Saint
Maud protekcją w necie może się pochwalić i nie jest ona absolutnie na
wyrost przez znamienitych autorów (z zasady krytycznie entuzjastycznych opinii) w tym przypadku wypowiadana. Kiedy trzeba Saint Maud w fotel z impetem wciska i kiedy należy usuwa
widzowi twardy grunt spod stóp, a przez cały czas intryguje i napięcie wysokie
utrzymuje. Wizualnie kapitalnie skleja gęsty mrok tła ze sterylnym charakterem
fasady, inaczej też spaja nowoczesne podejście do gatunkowej materii z
klasycznymi zabiegami posiadającymi rodowód szczególnie w dreszczowcach z lat siedemdziesiątych.
Ponadto obraz to zagrany koncertowo, a rola tytułowa gdyby pewnie nie dość
wciąż jeszcze niewystarczająco mainstreamowy charakter produkcji zespołu
wytwórni A24 (a może schiza na ekranie
nie ma fejmu i hajpu wśród członków Akademii?), to Morfydd Clark powinna być w czubie
faworytów do Oscara. Zgoda moja co do powyższych superlatyw i cech
charakterystycznych - zachwyt mój formą może mimo walorów wyeksponowania nie
gigantyczny, lecz względem treści (przefiltrujcie ją przez system osobistych przekonań!) to już naprawdę wielki. Jedna tylko uwaga na koniec,
że trudno mówić w tym przypadku sensu stricto o horrorze w hollywoodzkim rozumieniu
stylistyki, bowiem bliżej tej złożonej wypowiedzi filmowej ekstremalnie
mrocznego dramatu psychologicznego niż właśnie współczesnemu kinu grozy.
P.S. Dodam jeszcze (ostatecznie ostatni), że nie przeglądając zapisków to pamiętam iż we względnie nieodległym czasie takie dobre, bo niecodzienne dzieło grozą karmiące to oglądałem za sprawą głośnego The Lighthouse i dzięki Aronofsky’emu kiedy wpierw nakręcił sugestywny Black Swan, a ostatnio potwornie obłąkaną Mother!. To chyba jest znacząca rekomendacja. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz