Od początku rzuca się w oczy specyficzny montaż z krótkimi aczkolwiek bardzo poetyckim cięciami oraz szczególna w swojej charakterystyce praca kamery z ręki. Ciekawa perspektywa kadrowania z pływaniem kamery w dostojnym ruchu, która myślę wypływa z fascynacji unikalnym stylem kadrowania Emmanuela Lubezkiego, wykorzystanego w ostatnich jak dotąd w filmach Terrenca Mallica i wpływającego tutaj bezpośrednio na charakter nowej produkcji Simona Stone’a. Inspiracja owa sprawia u Stone’a jednak wrażenie bardziej powściągliwie (w sensie oszczędniej) stosowanej metody i tym samym narracyjnie szczęśliwie siedzi w konserwatywnym przekonaniu, iż obrazowy dźwięk i pięknie umuzykalnione kadry, wraz z czytelnym przekazem potrafią klasycznie urokliwie historie przedstawić. Arcysmutny to film o przemijaniu i uczuciach towarzyszących pozostawianiu po sobie wspomnień oraz historii zaklętej w przedmiotach. Świadoma reżyseria, dystyngowane aktorstwo, poruszające losy bohaterów, pełne szacunku ludzkie relacje, melancholijne spojrzenia, wysublimowane uczucia i emocje we wzruszającej oprawie. Piękny film wyłącznie dla wrażliwego widza, co nie oznacza iż stanowczo odradzam z nim kontaktu osobom jałowym emocjonalnie, bowiem kropla drąży skałę. Zniechęcam jednak usilnie osobników uczulonych na "lawendowo-naftalinowy" zapaszek. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz