sobota, 29 maja 2021

Årabrot - Norwegian Gothic (2021)

 


Ten krążek to w kategorii "robią swoje i po swojemu", pomimo dość piosenkowego oblicza całkiem spore wyzwanie. Bowiem raz, to materiał wcale nie ograniczony stylistycznie (wychodzi od noise rocka/post punka i poniekąd zimnej fali, ale barier nie poważa), dwa wokalna estetyka męskiej części duetu, to materia w którą należy odsłuchami licznymi zwyczajnie wsiąknąć - tak jak wgryźć się jak nadmieniłem w jego eklektyczną dźwiękową istotę. Kiedy jednak czas i tym samym szansę Norwegian Gothic otrzyma, potrafi się swoją jakością odwdzięczyć. Nuta jest tak szorstka, by z miejsca nie wciskać się w świadomość słuchacza, ale też tak całościowo intrygująca, że w podświadomości może odkładać systematycznie i konsekwentnie swój wpływ i oddziaływać uzależniająco. Niepozbawiona przy tym waloru przebojowości (choć to powtarzam chwytliwość specyficzna), skomponowana z pomysłem i z elegancją wykonana, jest tak samo przy pierwszym odsłuchu (wokal Kjetila) odrobinę odpychająca, jak skutecznie uciekając od banału zuchwale atrakcyjna. Nuta to awangardowo rozedrgana, w której intrygujące zawijasy, ale też bezpośrednie uderzenia współegzystują z plamami dźwięków i wyraźną rytmiką, pretendując do bycia wymagającym dziełem sztuki, które pod fasadą elitarności kryje programową formułę zwrotka-refren. Innymi słowy chcę powiedzieć, że małżeński duet Karin i Kjetila tworzy dźwięki, a nie tylko je wydobywa. 

P.S. Årabrot ma już bogata historię - ja tej historii nie znam, to pierwszy mój kontakt z tworem Kjetila Nernesa, obecnie współtworzonego z Karin Park. Lider i nazwa z dokonaniami, lecz dopiero teraz scena bardziej przychylnym okiem spogląda na jego dokonania, a tym samym ją promuje. Stąd do mnie trafiła, inaczej nie miałbym szansy na poznanie Norwegian Gothic i może w przyszłości chociaż części tego co przed nim było. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj