niedziela, 29 maja 2022

Sonata (2021) - Bartosz Blaschke

 

Przez wzgląd na temat, pierwsze moje skojarzenie powędrowało w stronę znakomitego filmu Macieja Pieprzycy. Chce się żyć tak samo mocno poruszało, jak dostarczało ciepłej historii o wytrwałości i miłości. Także główna rola Michała Sikorskiego w filmie Bartosza Blaschke, podobnie do złudzenia wręcz bliźniaczo autentyczna jak kreacja Dawida Ogrodnika. Tak samo role rodziców, odpowiednio Doroty Kolak z Arkiem Jakubikiem i Małgorzaty Foremniak partnerującej Łukaszowi Simlatowi, są na najwyższym poziomie. Foremniak genialna, kompletnie zmieniająca swoje serialowe aktorskie oblicze, a Simlat cóż - ponownie postawiony przed nie lada wyzwaniem, gra fenomenalnie. Ogólnie obrazy to nakręcone dość podobnie i równie sugestywnie oddające życie osób z niedoskonałościami rozwojowymi i brakami w fizycznej sprawności. W nich za sprawą ludzkiego wymiaru człowieczeństwa nieskromna doza poczucia humoru, wyrozumiałość gigantyczna, ale również poczucie pulsującego w zmęczonych oczach smutku, nerwy, frustracje, ale zawsze z fundamentem miłości. Uparci jak osły, nieprawdopodobnie zdeterminowani, z anielską cierpliwością, niezwykłą atencją obdarzający problem rodzice i pomimo przeszkód i własnych słabości dźwigający swój krzyż bez cierpiętnictwa - bez względu że na granicy psychicznej odporności. Doskonale napisane życiowe dialogi, wysoki poziom skoncentrowanego na istocie scenariusza i tężejącego wraz z rozwojem sytuacji życiowego dramatyzmu oraz prawda, prawda i jeszcze raz prawda, że ludzie i ich funkcjonowanie nigdy nie jest czarne albo białe. Dwa piękne filmy o walce z ograniczeniami i poświeceniu najbliższych. Obowiązkowo do obejrzenia.

P.S. A finałowa scena koncertu? Wzruszenie i to nie takie zwyczajne na jedną symboliczną łzę. Wzrusz na łez jezioro. Jeziora, w którego tafli odbija się księżyc. Księżyc z Sonaty Beethovena.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj