wtorek, 10 maja 2022

All Them Witches - Nothing as the Ideal (2020)

 


Nie mam zdecydowanego przekonania, który z ostatnich dwóch krążków pochodzących z kultowego Nashville bluesujących stoner rockowców z All Them Witches uznaje za ten lepszy, ale biorąc pod uwagę niewątpliwie chwytliwy charakter otwierających riffów, to chyba ten tutaj opisywany szybciej się wkręcił. Oczywiście to różnica dość niewielka, bowiem ATW dysponował równie sporymi możliwościami przykucia uwagi już od startu, niemniej jednak Nothing as the Ideal poszedł jeszcze odważniej w kierunku zwrócenia uwagi na nośny riff i wyrazistsze tematy, kosztem jak mniemam quasi improwizacji. Dominuje nie bardzo żwawe tempo i sączy się bardzo łagodna psychodelia - także z lekka ociężały brudny blues, korzystający całkiem gęsto z charakterystycznego efektu fuzzem oczywiście zwanego. Coś z mrocznego heavy metalu (Grand Magus w Lights Out słyszę), ale też z southern rocka i akustycznego odpływania w melancholię (anathemowy temat solówki w Rats in Ruin) oraz coś odrobinę na modłę toolowskiej mechanicznej precyzji (See You Next Fall, 41). Piosenkowa treść i przy zachowaniu przejrzystej przestrzeni także progresywne ambicje - innymi słowy ciekawie rozbudowane hipnotyzujące aranże i lepiące się do ucha melodie. Wszystko na kośćcu transowego bębnienia z istotną rolą bulgocącego basu wspieranego liniami plumkającej gitary. Może w tej akurat formie i przy tak obranym kursie All Them Witches zaczynają być z płyty na płytę w wyższym stopniu przewidywalni, ale za cholerę monotonni, mimo że ta nuta ogólnie równiutko sobie płynie, a ekscytujący jej istota pochodzi z ekspresyjnego podnoszenia tętna i włosów na przedramieniu natężeniem dźwięku i budowanego niestrudzenie napięcia. Bardzo dobra robota i pobudzona na nowy krążek zapowiadany akurat na rok bieżący ochota. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj