wtorek, 4 stycznia 2022

Potato Dreams of America / Marzenia o Ameryce (2021) - Wes Hurley

 

Budżet był mikry, natomiast inwencja na szczęście ogromna, stąd ekscentrycznie chyba tylko osadzona w realistycznej biografii historia przybrała formę umowną i inspirację czerpała tak właśnie wprost z życia samego reżysera (jak i z wielkiego hitu 2020 roku), przenosząc mnie w świat taniej scenografii (dekoracje i plany jak z podrzędnych desek teatralnych), ale z szerokim wachlarzem doznań estetycznych, dających pole do popisu wyobraźni. Opowieść zakorzeniona w młodości Wesa Hurleya (Vasilija Naumenko) ma zatem charakter poważnego lecz w niepoważnej oprawie portretu dorastania w okolicznościach wpierw komunistycznej, później poddanej oddziaływaniu pierestrojki rzeczywistości. Bohater doznaje tu przede wszystkim negatywnych emocji, lecz dzięki częstej ucieczce w eskapizm i artystycznej duszy inteligentnego wrażliwca jest w stanie przetworzyć je w konstruktywną podstawę rozwoju. Z czasem akcja przenosi się za ocean i w nowych realiach, nowe doświadczenia niekoniecznie wyłącznie pozytywnie zaskakują, odciskając ślad na osobowości dorastającego przyszłego reżysera, więc dzieje się wiele i w przeciągu dłuższej czasowej panoramy, stąd prześlizgujemy się przez motywy i wątki jedynie. Pomimo ascetycznej formy i liźnięcia li tylko newralgicznych problemów Vasilij trochę zasługuje na komplementowanie, a najbardziej właśnie przez pryzmat ograniczonych finansów przeznaczonych na produkcję. Opowieść też wzrusza, bawi i empatycznym ciepłem widza otacza, lecz również potrafi nielicznymi sytuacjami wzbudzić konsternację (ostrzegam) lub licznymi wprost przerazić, ukazując w uproszczonej optyce przede wszystkim koszmar surowych warunków egzystencji i patologiczne konsekwencje następujących rosyjskich przemian w obrębie ideologiczno-światopoglądowym. Równocześnie sięgając po pomysły ostatnio bezdyskusyjnie bardziej porywająco w Jojo Rabbit wyeksponowane (przyjaciel Hitler – przyjaciel Jezus) może szczególnie w radziecko-rosyjskim epizodzie sprawiać wrażenie formalnego quasi plagiatu. Mimo to (oraz tego co w ostrzeżeniu powyżej :)) wartość osobistej odważnej treści i scenograficzna ekspozycja na tyle ciekawa, że 90 minut poświęcić, to jak wiele dla w konsekwencji zrozumienia innego człowieka zyskać. To wszystko, to by było inaczej na tyle!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj