niedziela, 9 stycznia 2022

Sentenced - Crimson (2000)

 


Uwaga, będzie ciepło o kolejnym albumie fińskich melancholików. Uwaga, bo akurat kiedy Crimson wychodziło i jak się okazać miało kończyło tradycję albumów ograniczonych jednym słowem w tytule, to wówczas nie pałałem do niego sympatią większą niż tylko umiarkowaną. Wiadomo Amok to był strzał nokautujący, Down kapitalne otwarcie nowego rozdziału ze świeżym wokalistą, a Frozen ze względu na czas odkrycia - bardzo mocno osadzone w pamięci uderzenie zapoznające z muzyką ekipy z Oulu. Rozumiem więc, że łatwo Crimson nie miał, albowiem nie niósł ze sobą dodatkowych atrakcji podobnego charakteru. Ponadto sama nuta nie ulegała zmianom, a myślenie kompozytorów o strukturze utworów Sentenced przewartościowaniu. Album przeleciał trochę przez palce i nie został przeze mnie ani właściwie doceniony, ani też odpowiednio intensywnie przerobiony. Dlatego jak dzisiaj robię odsłuchy Crimson to momentami kopara mi opada ze zdziwienia, że to taki raz chwytliwy, dwa względnie oczywiście ciekawy album, a trzy - krążek tak kapitalnie korespondujący w triadzie Down-Frozen-Crimson. Być może to kwestia sugestii wynikającej ze znaczenia tytułów, ale jak słucham Down, to czuję sączącą się z niego rzewność, jak wchodzę w środowisko Frozen, to naturalnie jego zimna aura mnie przeszywa, a jak obecnie eksploruję Crimson, to przepływa przeze mnie ciepły prąd ekscytacji. Jestem wciąż nieodporny na melancholijny charakter środkowego okresu w twórczości Sentenced i jego melodyjny urok, który tak oryginalnie łączy prostotę ciężkiego riffu, z wyrazistym pulsem bębnienia oraz wokalistyką Ville Laihali podlaną klawiszową ornamentyką z tła. Ktoś może powiedzieć że to powtarzalne gotyckie rzępolenie kruczoczarnych melancholików i że takie miałkie i pozbawione ambicji kuszenie mrokiem młodych fanek. A ja powiem że niby tak i nie zarazem. Bo że smutne i depresyjne, a przez to młode duszyczki pociągające to tak, ale że też całkiem siarczyste riffowanie bez nadmiernej pozy szczerość przekazu zaburzającej. Oni są smutni i mogą pocieszyć, oczekując pocieszenia i co w tym złego? ;) Uczciwy układ i bardzo przyjemna, bo wciąż względnie oryginalnie brzmiąca muzyka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj