Warto dla pejzaży, dla wizualnej strony zdecydowanie warto, bo północ posiada surowe walory krajobrazowe, a tu uchwycono ich nie tylko spektakularnie mroczną potęgę znakomicie. Doskonale okazał się być to film zrealizowany warsztatowo, kino europejskie więcej niż tylko solidne, które rzadko rozmachem dorównuje temu hollywoodzkiemu, a tutaj zapewne bez gigantycznych nakładów finansowych, a na pewno bez porównywalnych z tymi amerykańskimi, uzyskano podobnie imponujący efekt, jaki ostatnio w gatunku promował Ridley Scott, kręcąc gwiazdorski i wielce udany Ostatni pojedynek. Organizacja scenografii, światło, też charakteryzacja i kuratela specjalisty od ówczesnej mody oraz wspomniany dobór lokacji wyśmienity, a poza tym sama historia zaciekawia i bez względu czy jest zgodnie z deklaracjami w stu procentach detali wiarygodnie oddana, to śledzi się rozwój wydarzeń historycznych z zaangażowaniem, a całość może być śmiało nazwana bardzo dobrze nakręconym klasycznym filmem o epoce średniowiecza. Innymi słowy szlachetnie klasycznie o największych namiętnościach ówczesnych, czyli o potędze władzy, bogactwa i bogactwa oraz władzy pokusie oraz wręcz hipnotyzująco o jednej z największych tajemnic Skandynawii. Być może ponad miarę się ekscytuje, bowiem powie ktoś inny, iż tylko tyle, lecz w moich oczach to akurat spore zaskoczenie, że aż tyle, a daję słowo ręcząc za nie, że wystarczająco dużo i dobrze, bym powtórzył że warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz