The Answer na wysokości Revival, to kwintesencja bezpretensjonalnego stadionowego rocka, przeniesionego w czasy, kiedy już niewątpliwie trudno o zapełnienie stadionu przez zespól w tych właśnie niesprzyjających dla klasycznego gitarowego grania obecnych czasach zaczynający swą karierę. Innymi słowy, The Answer, to taka formacja, która zdecydowanie spóźniła się się na to, co najsmakowitsze dla piewców rocka, więc z tego tortu już jej tylko okruchy pozostały i nawet, jeśli jakościowo nie ustępuje najlepszym twórcą z czasów złotych, to nie ma szans, aby poczuła to w kieszeni. Rock zszedł na margines i kiedy renesans w postaci trendu retro rockowego dał im akurat szansę na zwiększenie popularności, to była to tylko względna rozpoznawalność. Młodzi Irlandczycy grali na Revival kapitalnego rocka na bluesowym zawieszeniu i robili to z autentyczną pasją, a te naście numerów, plus wyróżniający się cover Free, dostarczył mi swego czasu mnóstwa czystej radości - nawet, jeśli kompozycje wiele się od siebie nie różniły i stanowiły coś na podobieństwo tego, czego także jeszcze do niedawna nieodżałowani, a jak już wiem powracający The Hellacopters mi nie żałowali. Wyjaśniam dla niezorientowanych - czyli świetną praktyczną robotę i daleko poza obecną orbitą list popularności funkcjonujący, przebój za przebojem. Przebojowość tak, ale indywidualność na jednorodnym poziomie bliźniaczego powielania schematu. Jak ktoś ten schemat lubi i on tego kogoś kręci, to ekstra? Jak nie to nie. Jest przecież tyle możliwości, aby swój na swojego trafił i swój od swojego czerpał radość. Ja lubię, ja swoją sympatię deklaruję i ja też słyszę zarówno plusy jak i minusy, które nie przesłaniają mi wad ani zalet, więc wszystko jest git na umiarkowanym poziomie. Kropka. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz