poniedziałek, 26 września 2022

De uskyldige / Niewiniątka (2021) - Eskil Vogt

 

Małe norweskie miasteczko (dopisuję, że upiorne osiedle, gdzieś na granicy betonozy i dzikiej przyrody), właśnie rozpoczyna się Midnattssol, sezon białych nocy niekończących się polarnych dni. Dzieci z okolicznych osiedli spędzają beztrosko czas i szukają wakacyjnych przygód. Mała Ida przeprowadza się z mamą i siostrą do nowego miejsca i szybko poznaje rówieśników z sąsiedztwa. Razem z nimi odkrywa nowe, fascynujące i tajemnicze miejsce. Z czasem, w trakcie kolejnych zabaw Ida zaczyna rozumieć, że z nowymi przyjaciółmi łączy ją wyjątkowa i niebezpieczna więź.” Siedziałem jak wryty, gdyż sugestywne manipulacyjne zabiegi reżysera były mega skuteczne. Stworzył etatowy scenarzysta Joachima Thiera  klimat wysoce niepokojący i utrzymywał w napięciu sprzedając mi zasadniczo jasną do zrozumienia przez kontekst nie tylko finału historię o symbolicznym rozpoznawaniu granicy pomiędzy dobrem, a złem. Będące głównymi bohaterami smarkacze tym mocniej przez pryzmat czystości umysłów i dziecięcej naiwności, wespół z przypisaną dla wieku ciekawością, dodawały jej (tej tajemnicy) i atmosferze dodatkowej skuteczności, wynikającej u podstaw z zastosowanej metody perswazji, a mnie ich kapitalne aktorstwo motywacji do w stu procentach zaangażowania zmysłów i dzięki temu porażającego historii odczuwania. Im dalej w scenariusz i głębiej w umysł, wizję i przekaz twórcy, tym mocniej i dla zamkniętego na prawdy o mrocznym obliczu dziecięcej natury widza bardziej kontrowersyjnie. To rzecz jasna część skomplikowanej natury, czasem wręcz jej ułamek, kiedy socjalizacja podług schematu względnie prawidłowa, ale jednak okrucieństwo i nauka poprzez silne doświadczenia istotą poznawania skomplikowanej rzeczywistości z perspektywy naturalnie maksymalnie chłonnego umysłu. Z początku przyznam że zadawałem sobie pytanie, czy jest to film o tkwiących w potencjale, ale nierozwijanych możliwościach czy o zjawiskach paranormalnych? Czuję teraz (bo ten film tak oddziałuje) i jestem przekonany, że to jednak współczesne kino opowiadające o klasycznej walce dobra ze złem, a scena finałowa to utwierdzające w tym przeświadczeniu genialne wizualnie i metaforycznie ukazanie właśnie tego odwiecznego pojedynku.

P.S. Wyborne dziecięce aktorstwo i pytanie jak na takich aktorskich niedorostków wpływa udział w tak ryjącym beret projekcie? To myślę dobre pytanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj