niedziela, 18 września 2022

Good Joe Bell (2020) - Reinaldo Marcus Green

 


Oto takie bez ryczących wydechów podręcznikowe kino drogi. Nie jakiś klasyczny rozrywkowy badziew dla pokolenia chłonącego z ekscytacją Mistrza kierownicy (który) ucieka, ani też równie legendarnego Konwoju, z popisowymi motoryzacyjnymi akcjami, tylko współcześnie obliczone na wywołanie „wzruszu”, tak poprawne politycznie i tak rzemieślniczo szablonowe opowiadanie o życiowych oczywistościach, że aż mnie to bolało. Straszliwy schemat myślowy, potworne stereotypów nagromadzenie i łopatologiczne ich wciskanie. Łzawe, płaczliwe, męczące - zamiast skutecznie do zmiany przekonań idących pod rękę troglodytów i katolickie konserwy inspirować, ono tylko skutecznie usypia. I chciałbym sobie teraz życzyć, by zamiast zabiegania o litość dla bohaterów, pokazywał to co sami chcieli zapewne w rzeczywistości udowodnić. Bowiem zakładam i myślę że się nie mylę, iż chodziło o zamanifestowanie siły charakteru i woli, a w tej filmowej formalnej opcji wyszło dla nich samych krzywdząco. A może problem tkwi tylko we mnie, że to nie ten poziom wrażliwości i (w tym miejscu następuje przełom w tekście) oceniłem zbyt wcześnie i pochopnie dając się zwieść scenariuszowej koncepcji, która przyznaje że w 38 minucie seansu wywraca moje odczucia radykalnie. Przyznaje że zostałem zaskoczony, przede wszystkim jednak zawstydzony, bo tragiczny finał tej historii i finał wielu podobnych w rzeczywistości jest ważniejszy niż moje pretensje do faktu, że mówiąc o osobach wrażliwych w konfrontacji z ich prześladowcami, trzeba odwoływać się nie tylko do fundamentalnej empatii i elementarnego poczucia przyzwoitości, ale też uwrażliwiać ciepłem, dobrocią, obrazami które te cechy bez pretensji eksponują - dokonywać tego też na co dzień, tak wprost, będąc sobą. A mnie jest teraz głupio, bardzo głupio. Bo nie zdałem egzaminu, ale się poprawiłem i zreflektowałem, iż należy być przede wszystkim człowiekiem.

P.S. W celu wyjaśnienia i zrozumienia, uwaga coś w rodzaju fabuły streszczenia i UWAGA czytać po filmu obejrzeniu. Oparta na faktach historia ojca z robotniczego miasteczka, który wyrusza w samotny spacer przez kraj w ramach protestu przeciwko znęcaniu się w szkole nad jego homoseksualnym synem, który gnębiony targnął się na własne życie i finalnie nie była to jedyna ofiara tych przygnębiających wydarzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj