Oto takie bez ryczących wydechów podręcznikowe kino drogi. Nie jakiś klasyczny rozrywkowy badziew dla pokolenia chłonącego z ekscytacją Mistrza kierownicy (który) ucieka, ani też równie legendarnego Konwoju, z
popisowymi motoryzacyjnymi akcjami, tylko współcześnie obliczone na wywołanie
„wzruszu”, tak poprawne politycznie i tak rzemieślniczo
szablonowe opowiadanie o życiowych oczywistościach, że aż mnie to
bolało. Straszliwy schemat myślowy, potworne stereotypów
nagromadzenie i łopatologiczne ich wciskanie. Łzawe, płaczliwe,
męczące - zamiast skutecznie do zmiany przekonań idących pod rękę troglodytów i katolickie konserwy inspirować, ono
tylko skutecznie usypia. I chciałbym sobie teraz życzyć, by
zamiast zabiegania o litość dla bohaterów, pokazywał to co sami
chcieli zapewne w rzeczywistości udowodnić. Bowiem zakładam i
myślę że się nie mylę, iż chodziło o zamanifestowanie siły
charakteru i woli, a w tej filmowej formalnej opcji wyszło dla nich
samych krzywdząco. A może problem tkwi tylko we mnie, że to nie
ten poziom wrażliwości i (w tym miejscu następuje przełom w
tekście) oceniłem zbyt wcześnie i pochopnie dając się zwieść
scenariuszowej koncepcji, która przyznaje że w 38 minucie seansu
wywraca moje odczucia radykalnie. Przyznaje że zostałem zaskoczony,
przede wszystkim jednak zawstydzony, bo tragiczny finał tej historii
i finał wielu podobnych w rzeczywistości jest ważniejszy niż moje
pretensje do faktu, że mówiąc o osobach wrażliwych w konfrontacji z
ich prześladowcami, trzeba odwoływać się nie tylko do fundamentalnej empatii i elementarnego poczucia
przyzwoitości, ale też uwrażliwiać ciepłem, dobrocią, obrazami które te cechy bez pretensji eksponują - dokonywać tego też na co dzień, tak
wprost, będąc sobą. A mnie jest teraz głupio, bardzo głupio. Bo nie zdałem egzaminu, ale się poprawiłem i zreflektowałem, iż należy być przede wszystkim człowiekiem.
P.S.
W celu wyjaśnienia i zrozumienia, uwaga coś w rodzaju fabuły
streszczenia i UWAGA czytać po filmu obejrzeniu. Oparta na faktach historia ojca z robotniczego miasteczka, który wyrusza w samotny spacer przez kraj w ramach protestu przeciwko znęcaniu się w szkole nad jego homoseksualnym synem, który gnębiony targnął się na własne życie i finalnie nie była to jedyna ofiara tych przygnębiających wydarzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz