niedziela, 19 lutego 2023

Les cinq diables / Pięć diabłów (2022) - Léa Mysius

 

To nie będzie rasistowska uwaga, kiedy napiszę że bohaterami obrazu młodej reżyserki członkowie nietypowej rodziny, czyli między innymi atrakcyjna młoda kobieta, jej „hebanowy” mąż i córka z imponującym afro, bo akurat myślę że obsesyjna poprawność polityczna to żadna dobra, tym bardziej uniwersalnie się sprawdzająca filozofia, a i dla samej historii ten współczesny mezalians rasowy bez większego znaczenia, prócz faktu że taka egzotyka wizualna z większą łatwością przemyca do klimatu rodzaj mrocznego niepokoju, a jego rola w konstruowaniu napięcia w scenariuszu kluczowa dla osiągnięcia zakładanego przez reżyserkę efektu fermentu, pobudzenia zmysłów i nasilenia obaw. Obraz to bowiem dość szczególny, a traktujący w atmosferze bardziej kina skandynawskiego niż francuskiego o zjawisku nadwrażliwego powonienia i powiązanych z nim wizjach, których doznaje i dzięki którym odkrywa historię najbliższego otoczenia rozczochrana córka powyższej ozdobnej pary. Osobliwa to zaiste hybryda raz zjawisk paranormalnych, dwa wynikającego z lęku przed niezrozumiałym i inności okrucieństwa dzieciaków oraz szeregu rożnych zmiennych społeczno-kulturowych, czy zależności interakcyjnych, powiązanych z wydarzeniami z przeszłości. W tym artystycznym tyglu widać jednak względnie wyraźną metodę i klei się to w spójną historię i jest ta kluczowa mroczna tajemniczość niezwykle frapująca, a sposób jej opowiadania z tłem muzycznym i malowniczymi lokacjami może zahipnotyzować. Dlatego byłem w tym tłumaczeniu czym jest miłość i jak silne wynikają z niej namiętności na całego i wciąż detalicznie próbuję poskładać te obrazy i motywy w całość, mimo iż dużo wcześniej okazało się, iż wszystko się zazębia i zadaje celnie pytania o istotę przypadku i roli trudnych do przewidzenia splotów wydarzeń. To chyba dobrze świadczy o właściwościach filmu, kiedy film z widzem po zakończeniu zostaje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj