środa, 8 lutego 2023

Queens of the Stone Age - Era Vulgaris (2007)

 

Może to jeszcze nie taka liczba że nie zliczę, ale dość sporo już prób podejmowałem, aby do Era Vulgaris się przekonać i jest mi wciąż bardzo daleko do jej zawartości zaakceptowania i coraz bliżej do ostatecznego zakomunikowania, iż to jedyny album w dyskografii QotSA którego nie lubię. Jak na moje gusta to przede wszystkim brzmienie jest nazbyt surowe, tak garażowe że  niechlujne, a to do nuty tej zasłużonej ekipy nie pasuje, nawet jeśli ten kierunek mógłby wydawać się naturalnym, a co sami potwierdzili (przyznając się chyba niejako do błędu bo) nagrywając bezpośrednio po EV swój bodajże najlepszy materiał, z dźwiękiem idealnie łączącym brud z selektywnością. Nie znajduję tutaj też oprócz jednego numeru (Make It Wit Chu oczywiście) czegoś co miałoby potencjał na coś więcej li tylko dobre granie legendarnego zespołu, więc powinieneś człowieku lubić i doceniać, bo jak to kurde?! Przyznam może, że taki Into the Hollow też jest fajny, ale prawda jest też taka, że pośród numerów z każdej innej genialnej płyty QotSA nie błyszczałby połową blasku jakim błyszczy na tle kawałków z EV. Niby riffy są przednie, ale raz odjechanie w dziwactwa mnie nie rusza, a dwa aranżacje jakieś takie na "odwal się" odpieprzone, a gadanie że dopiero po bardzo entym przesłuchaniu odkrywa się niezmierzone pokłady niuansów i niespodzianek, a tak na pierwszy rzut "ucha" bije prostotą, to jak napomniałem w pierwszym zdaniu coraz bardziej jestem przekonany, że między bajki mogę włożyć. Nawet jeśli teraz spisując co następuje nie wyłączam "Ery" uciekając przed nią w popłochu i bawię się w jej towarzystwie przyzwoicie, to jeśli mam ochotę na nutę Homme'a z czasów po kyussowych, to nie ma żadnej wstępnej dyskusji, a omawiana jest od razu eliminowana ze stawki. Pojedyncze kompozycje tak, a Make It Wit Chu to kurczę bardzo bardzo bardzo tak, ale cały album to wciąż nie, bo cholera kiedy już na chwilę złapię dobry z nim flow, to zawsze kilka pomysłów wybija mnie z tego transu i sorki, albo przerzucam indeksik, albo zmieniam na coś co flow utrzymuje od startu do mety. Era powinna być (być może) epką lub jakimś innym mini i wtedy to by w moim przypadku totalnie prądziło, ale nie jest i spostrzegam ją jako oczywiście nie całkowicie, ale jednak w takiej formule jako męczy bułę i na dzień dzisiejszy (8 luty 2023) oświadczam, że jej w kompletnym jedenasto-utworowym obliczu nie lubię i dodaje, iż wkurza mnie że koperta mi się bardzo podoba. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj