środa, 17 marca 2021

Das Boot / Okręt (1981) - Wolfgang Petersen

 


Jak mało ja wiem o historii, nawet tego względnie współczesnego kina, mówią sytuacje takie jak ta akurat, kiedy po latach uświadamiam sobie, że najlepszym filmem Wolfganga Petersena nie było Na linii ognia, ani tym bardziej nie był Gniew oceanu. Nigdy też się nie zastanawiałem jaką drogą ten Niemiec trafił do amerykańskiej fabryki snów, więc nie dałem sobie już odpowiednio wcześniej okazji, by świadomość swoją w temacie poszerzyć. Tym samym dopiero względnie niedawno dotarło do mnie kto jest reżyserem tego sławnego klasyka, a teraz zapiszę, by pamiętać kiedy pamięć będzie zawodzić, co o nim myślę. Ponad trzy godziny trzymającego konsekwentnie w napięciu wojennego rejsu po wzburzonym Atlantyku. Wyczekiwania i walki, rozgrywki na powierzchni wody i pod jej powierzchnią, w ekstremalnie głębokiej zimnej toni i pośród smaganych wiatrem fal. Psychologicznego oddziaływania stresu i świadomości odizolowania - zamknięcia w stalowej konserwie z torpedami. Politycznej i też ideologicznej łamigłówki pomiędzy wierszami i bezpośredniej próby przetrwania (bronić się/atakować, atakować/bronić się). Wizualnie bez wielkich możliwości technicznych, lecz mimo to cholernie realistycznie i spektakularnie. Genialnie sfilmowanej, maksymalnie realistycznej wizualnie i psychologicznie fenomenalnie prowokującej autentyczne reakcje doskonałych aktorów roboty. Jasna cholera, te dwieście minut, to naprawdę grube wyzwanie! Gigantycznych rozmiarów produkcja napędzana pasją i ambicją odtworzenia prawdziwych realiów walki z wrogiem i własnym strachem. Cholernie udana twierdzę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj