Z zasady epki ignoruje, ale jeśli takie małe wydawnictwo ma dla danego artysty spore znaczenie, to trudno abym ja sam także nie uznał że warto premierę odnotować, chociaż poświęcając jej oprócz czasu na odsłuch także kilka linijek tekstu. Nawet jeśli Elasticity jest tylko epką solową Serji Tankiana, to „kumaci” wiedzą że te pięć kompozycji mogło się pierwotnie pojawić na powrotnym krążku wciąż wyczekiwanego przez fanów System of A Down. Żałuję zatem po pierwsze, iż to niepełny długograj solowy, ani tym bardziej wytęskniony krążek macierzystej formacji wokalisty. Bowiem numery to świetnie skrojone i czuć w nich potencjał, a dodana opcja grupowa mogłaby przynieść naprawdę zaskakująco świeży szlif końcowy, a nawet może po latach kultowy album. Niestety goście wciąż nie mogą się dogadać, coś tam razem okazjonalnie nagrają, tylko nieco poflirtują i rozejdą się pozostawiając fanów w poczuciu zawiedzenia, często rozgoryczenia. Na koniec dodam jeszcze tylko iż zawartości Elasticity bliżej do brzmienia klasycznych albumów SOAD niż do dwóch systemowo brzmiących albumów solowych artysty. W sumie zdanie w którym napisałbym że to jak pomost łączący Elect the Dead z Harakiri tak samo byłoby zgodne z rzeczywistością. Innymi słowy to właśnie to czego oczekiwałem, a przez fakt iż nie jest to ani long solowy, ani long grupowy to jestem ponad merytoryczne zadowolenie jednak nie w pełni szczęśliwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz