wtorek, 6 grudnia 2022

My Policeman (2022) - Michael Grandage

 

Oparta na bestsellerowej powieści Bethan Roberts subtelnie opowiedziana historia trójkąta miłosnego. Zmysłowo i emocjonalnie, blisko nawet maniery Toma Forda, jednak na tyle daleko, by film Michaela Grandage'a nie wzniósł się na ten niebotyczny poziom artystyczny ale i na tyle też daleko, by nie próbować powielać maniery i niezwykle wytwornego stylu reżysera Samotnego mężczyzny. Czuć że Michael Grandage posiada podobną wrażliwość i że potrafi z obrazu i sposobu prowadzenia narracji wydestylować klimat hipnotyzujący, ale też nie daje się w większym niż znośnym stopniu ponieść pretensjonalnej egzaltacji, tylko wzruszać takimi naturalnie wyeksponowanymi środkami, by dokonywać tego skutecznie, bez zarozumialstwa intelektualnego. Film Michaela Grandage'a jest odważny i co bardziej konserwatywnego widza może scenami męskiej bliskości zawstydzając zniechęcić, więc sprawdzian to też nie tylko estetyczny ale test dla naturalnej tolerancji homoseksualnych tendencji. To przecież niby główny wątek opowieści, ale dodawanie w tym przypadku cielesności większego znaczenia niż istniejące, to krzywdzenie myślę motywu przewodniego jakim życie w relacjach zabronionych, w rzeczywistości nieprzyjaznej i niejednoznacznie definiującej potrzeby emocjonalne bohaterów. Liczą się oni, ludzie empatyczni, delikatni i nieco zagubieni pośród tego czego do końca nie rozumieją i czego właśnie doświadczają. Ich ewolucja mentalna i wspomniana wrażliwość wraz z pokorą.

P.S. A teraz też szczerze, ale inaczej. Pod przysięga tylko to co czułem, już po pojawieniu się napisów końcowych. Tak jak mógł wpłynąć na widza wrażliwość, tak samo mocno może zmęczyć, a dla mnie druga godzina była momentami straszliwą męczarnią, bowiem tania liryka przejęła kontrolę nad artystyczną poetyką i od przesadnej uczuciowości aż fragmentami mdliło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj