Miejsce akcji Francja, ale nie Francja elegancja, bo jesteśmy w Caen i na początek przenosimy się w świat tamtejszego "pośredniaka", czy też w ogólności opieki społecznej, więc w otoczenie ludzi których życie nie jest jednak takie bajeczne jakby w kraju o wysokim stopniu ucywilizowania i majętności się wydawało. Kapitalizm przecież, to żadna bajka, to ustrój który daje możliwości ale i tworzy głębokie różnice w statusie społecznym. Ten niemal quasi dokument, inaczej film poniekąd reportażowy, to ciekawy eksperyment. Doświadczenie zebrane z poziomu bycia tam gdzie droga zawodowa zaprowadziła i przyswajania praktycznej wiedzy o tym o czym teoretycy deliberują w komfortowych warunkach tworząc koncepcje, które często okazują się zupełnie nieprzystające do rzeczywistości. Bohaterka to pisarka pracująca nad książką o kryzysie gospodarczym, bezrobociu i aby uwiarygodnić firmowane słowa wchodzi w środowisko o którym jej wiedza naturalnie oparta była dotychczas wyłącznie na mniejszych lub bardziej kłamliwych stereotypach. Sprząta więc toalety na promie i na własnej skórze poznaje realia, zbierając wreszcie odpowiadający prawdzie materiał. To jej doświadczenie, to są jednak duże emocjonalne koszty - koszty nie wyłącznie przestawienia się i udźwignięcia ciężaru egzystencji człowieka z marginesu. Człowieka przez ogrom zmiennych lub drobne życiowe zawiłości postawionego pod ścianą braku wyboru i alternatywy. Jedyna gwiazda ekranu w tym towarzystwie aktorskim, tak jak odwiedza na chwile inny wymiar istnienia, tak buduje z jego mieszkańcami głębokie relacje i ucząc się ich spojrzenia nie jest jednak w stanie stać się prawdziwym prekariuszem. Na ekranie Juliette Binoche (ona w tej prawdzie miejsca i czasu na chwilę - przenosząc się ze świata komfortu do świata spartańskich warunków, środowiska ludzi "niewidzialnych" i z powrotem, gdzie jej miejsce) i jak się wydaje sami naturszczycy, bądź wielka gwiazda i aktorzy o fizycznych właściwościach, które sugerują autentyzm odgrywanych postaci - nie potrafię zweryfikować. Dobre kino, wydaje się że bardzo realistyczne, a jego wiarygodność tkwi akurat w tym segmencie społecznych problemów, gdzie z natury przecież bardzo istotny jest naturalizm, gdyż jej "autochtoni" wyjątkowo wyczuleni na fałsz czy obłudę. Kino bez jakichś większych lub kompletnie pozbawione ambicji artystycznych, a skupione na wrażliwości praktycznej wypływającej z docierania do ludzi i ich problemów życia codziennego.
P.S. To co powyżej, to klasyczny strumień myśli, zapisany jednym ciągiem, bez większej korekty i tak jest dobrze - zazwyczaj dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz