sobota, 16 września 2023

Beo-ning / Płomienie (2018) - Chang-dong Lee

 

Kino mało dynamiczne i snuje się niemiłosiernie. Może ono nie tylko w ekstremalnych przypadkach usypiać, ale w sumie jednak nie przynudza aż tak abym ja przysnął i obudził się, kiedy napisy końcowe przemierzają ekran z góry do dołu. Być może wbrew gorącemu tytułowi bardziej przeciętnego widza zziębi niż ogrzeje, mimo to czuć w nim sens, a droga ku osiągnięciu wartości merytorycznej prowadzi poprzez meandry miejsca/czasu, tak więc okoliczności w jakich bohater funkcjonuje i przymuszenia go do dźwigania ponad jego siły i wbrew pomysłowi na siebie konsekwencji nie swoich działań bagażu, jak też treść i kilka scen istotnych dla zrozumienia psychologicznych zawirowań w umyśle bohatera, odebranych zapewne na niekorzyść produkcji zostanie, jako dość bezpośrednich i niepotrzebnie wzbudzających wizualnie kontrowersje. Jest tu i klasyczny wątek miłości z zazdrością, jest też rozbudzanie namiętności i manipulacje emocjami, innymi słowy zabawa nimi, gdy uczucie i pragnienie zostało pobudzone. Jest też niezgoda - niezgoda zbudowana na fundamencie różnic klasowych w społeczeństwie niby ogólnie majętnym, ale też przez wzgląd na cechy charakterystyczne drapieżnego kapitalizmu w społeczeństwie skrajności. Jest zawiść, jest i zemsta, a poza tym ta snuja w nim, to też ta subtelna sentymentalna atmosfera pięknie w jednym z ważniejszych fragmentów podkreślona czarującym brzmieniem trąbki. Jeśli mowa o walorach artystycznych, to nie mogę odmówić Płomieniom wizualnego uroku, ze zdjęciami starannie obudowującymi mozolną narracje, jakby te dwa elementy konstruktywne przenikały się wzajemnie, spajając w jedną szalenie świadomą, choć niekoniecznie wprost właśnie atrakcyjną zaletę dominującą. Bowiem opowieść kompletnie nie spektakularna dysponuje hipnotycznym magnetyzmem i w sumie ze wspomnianego dramatu o relacjach zauroczenia ze społecznym kontekstem, przekształca się w pełen podskórnego napięcia quasi thriller z kryminalną tajemnicą - łapiąc przy okazji sznyt kina Polańskiego. To jest frapujący obraz, ale czy tak łatwo innemu widzowi będzie się z moim całościowym przekonaniem zgodzić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj