środa, 27 września 2023

Triple Frontier / Potrójna granica (2019) - Jeffrey C. Chandor

 

Dla mocnej obsady i dla nazwiska reżysera na projekcję się zdecydowałem, mimo że twarde męskie kino jak był reklamowany, niekoniecznie ustawicznie stanowi mój filmowy target, a szczególnie nim nie jest, tym bardziej jeżeli okazuje się zrobione nie do końca na mega wysokim poziomie, a istniała taka obawa w przypadku Triple Frontier, biorąc pod uwagę opinie i komentarze. I tutaj wcisnę moje zdanie, a ono stwierdza że technicznie (strzelaniny i te wszystkie inne atrakcje) to jest bardzo bardzo ok. Reszta (nie będę jęczał, bo nie godzi się), też jest na poziomie - rzec jasna poziomie gatunkowym, bo te wymagania dotyczą klasycznie, a wprost szablonowo rozegranego męskiego kina, składającego się z męskiej (podkreślam) szorstkiej przyjaźni, gdzie poświecenie w zbudowanej więzi odgrywa istotna rolę, ale się o tym za dużo nie gada (bo wiadomo) oraz obowiązkowej rozpierduchy, na szczęście bez za ostro forsowanych tendencji do superbohaterki, odbierającej Potrójnej granicy wówczas atut względnej wiarygodności w kwestiach realiów. Ogólnie rzecz się rozgrywa wokół wyeliminowania złego typa i przytulenia kasy przypadkowo w kwocie mocno przesadnej. Operacja wydaje się do zrealizowania niby prosta, szybka akcja i wycofanie - co może pójść nie tak? Okazuje się że wystarczająco sporo. Chandor spróbował sił na polu przygodowego (tak tak) akcyjniaka i na pewno nie poległ, mimo że nie stworzył tytułu, który zostanie w tej estetyce na lata zapisany, bo też nawet w sumie pojawiając się na platformie streamingowej, tytuł nie odbił się wśród szerszej opinii głośniejszym echem, więc jest to dla niego sygnał myślę, że może wystarczy na tym poprzestać i powrócić do kręcenia takich sztosów jak mój ulubiony Rok Przemocy i Chciwość, która (chciwość definicyjna) notabene jest powodem dla którego wszystko ekipie twardzieli w Potrójnej granicy nie tak jak miało poszło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj