poniedziałek, 25 września 2023

L'immensità / Bezmiar (2022) - Emanuele Crialese

 


Znakomita, chyba jedna z najlepszych, a z pewnością najbardziej estetycznie wysmakowanych ról  Penélope Cruz. Błyszcząca i czuła postać, pełna młodzieńczej pasji i figlarności, piękna i zarazem krucha, wręcz bezsilna - doskonale, z właściwym wdziękiem zagrana. Fenomenalna kreacja (nie mam oporów napisać, bowiem jestem zachwycony), gdyby użyć do opisu jednego li tylko określenia. Italia lat siedemdziesiątych, wyjątkowe miejsce i czas, niezwykle wdzięczne dla ambitnie wysublimowanej kinowej maestrii i tak właśnie ta wizualna charakterystyka tutaj dominuje i zdecydowanie obraz z urokliwą, choć niekoniecznie zawsze słoneczną emocjonalnie nastrojowością ukazany, jest ogromnym walorem filmu Crialese'a. Intensywne, wyraziste barwy, szczególność dobrze wyglądające w upalnej porze i dojmujący smutek melancholii, jako dwie skrajności, idealnie pomimo pozornej sprzeczności się uzupełniające. Dostatnie życie, niby bez trosk o codzienne przetrwanie, ale życie jakby puste wewnętrznie, naznaczone brakiem empatii, trudnymi do zaakceptowania zachowaniami, gdy spojrzeć na relacje dorosłych bohaterów pomiędzy sobą, a niezwykle wyjątkowa więź postaci granej przez   Penélope z własnymi dziećmi - jakby wypełniającej tą pustkę powstałą wspomnianą. Zrodził się tym samym słodko gorzki portret tak ludzi nie potrafiących nie tylko utrzymać wzajemnej namiętności, albo najzwyczajniej już kompletnie niezsynchronizowanych, jak i miłości pomiędzy rozczarowanym, dźwigającym ciężki bagaż dorosłym a beztroskim, lecz też nie wolnym od problemów dorastania dzieckiem, współodczuwającym też rodzica cierpienie oraz w tle szerzej portret społeczny, powiązany wprost z okolicznościami miejsca właśnie, czasu oraz sytuacji społeczno-ekonomicznej. Bezmiar to dojrzały i fascynujący merytorycznie obraz - artystycznie kunsztownie dookreślony poprzez scenografię i zdjęcia potrafiące wraz z kreacją Penélope przykuć magnetycznie niemal uwagę. Artystycznie rzecz bliska stylowo wręcz mecenasowi kariery aktorki, w kwestii sposobu opowiadania treści znacząco jednak mniej krzykliwy - skupiony i rozbudzający wartościowe westchnienia, w sensie eksponowania wrażliwości opartej na podatności na nostalgiczne i szarpiące za serce bodźce. To nie jest tylko kolejny ładny ale sztampowy film, to jest mocny seans i wizualnie przeżycie niemal poetyckie, a podsumowując, to ja nie zachęcam by skosztował go widz, który nie jest zdolny mentalnie, aby się nim bez szukania formalnych wad zachwycić. Po prostu w to wchodzisz wiedząc na co się piszesz i bez uwag, albo sobie daruj, bowiem praca uczuciowej ekipy odpowiedzialnej za efekt nie zasługuje na gruboskórne krytykowanie, gdyż dzięki niej powstała wielopłaszczyznowa opowieść dotykająca otwartej, nie chronionej emocjonalnej intymności w sposób tak czarujący, jak głęboko poruszający. Obejrzałem właśnie jeden z bardziej nieoczywistych filmów opowiadających o cichych ludzkich kryzysach, a ten temat sam w sobie wymaga spojrzenia wrażliwego - spojrzenia sensualnego - właśnie takiego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj